JamarilloXIX stulecie było czasem intensywnego rozwoju branży piwowarskiej. W latach 50. za sprawą browarników z Czech i Niemiec na rynku zaczęły pojawiać się piwa dolnej fermentacji, które charakteryzowały się czystym, lagerowym profilem smakowo-aromatycznym, co szybko trafiło w gusta konsumentów. Produkcja tego rodzaju piw wymagała jednak odpowiednich ku temu warunków (w tym również klimatycznych), które nie wszędzie były możliwe do spełnienia. Europejskie trendy wraz z kolejnymi falami osadników przybywającymi do Nowego Świata były w naturalny sposób szybko przeszczepiane na grunt amerykański. Tak też drożdże dolnej fermentacji trafiły do Kalifornii, której klimat, jak się okazało, jest mocno specyficzny. Ciepłe dni nie pozwalały na schłodzenie fermentujących brzeczki temperatury do odpowiedniej dla drożdży lagerowych. Tak powstał styl California common, którego przedstawicielem jest degustowane dziś piwo Jamarillo z Browaru Birbant.

Piwa w stylu California common początkowo nazywane były piwem parowym (steam beer). Jedna z teorii mówi, że nazwa ta wzięła się stąd, że fermentacja tego piwa była przeprowadzana w dużych, niezbyt głębokich fermentorach, przypominających duże wanny. Gdy po gorącym dniu przychodziła chłodna noc, nad tymi zbiornikami unosiły się kłęby pary uchodzące specjalnie do tego celu przygotowanymi oknami. Postęp technologiczny (coraz wydajniejsze systemy chłodzenia) spowodowały, że tego typu piwa w latach 50. XX wieku praktycznie całkowicie wyginęły, ustępując pola zyskującemu popularność w lawinowym tempie międzynarodowemu lagerowi. Do obecnych czasów piwo parowe przetrwało w zasadzie dzięki tylko jednemu z amerykańskich browarów – Anchor Brewing Company, który w amerykańskim urzędzie patentowym zastrzegł sobie określenie „steam beer”. Do dziś jednym z najbardziej znanych piw w portfolio tego browaru jest Anchor Steam, które jest także uznawany za ikonę swego stylu.

Reklama

California common, choć jest piwem dolnej fermentacji, w smaku i zapachu jest zbliżony do ale’a. W jego profilu aromatyczno-smakowym mogą pojawić się owocowe estry. Poza tym, za sprawą umiarkowanej ekstraktywności i zawartości alkoholu na poziomie 4,5-5,5%, charakter piwa przesunięty jest w stronę słodową. Wspomniana wyżej ikona stylu chmielona jest odmianą Northern Brewer, która do gotowego piwa wnosi akcenty miętowe i delikatnie drewniane – szczególnie że wg klasyfikacji stylów wg BJCP chmielowość California common może być słaba do umiarkowanie mocnej.

Jamarillo, do czego zresztą nawiązuje jego nazwa, zostało nachmielone dwiema odmianami chmielu Jarrylo i Amarillo. Jakkolwiek ten drugi jest często spotykany w polskich piwach nowofalowych, to z Jarrylo spotykam się chyba po raz pierwszy. Wg deskryptorów dostępnych w Internecie charakteryzuje się ona aromatami słodkich owoców, jak np. banan, gruszka, pomarańcze – całość jest uzupełniana lekko przyprawową nutą.

Styl: California common
Ekstrakt: 
14%
Alk. obj.: 
5,6%
IBU
40

Data przy­dat­no­ści: 10.10.2016 r.

Kolor: Złote, opalizujące.
Piana: Średniej wielkości, ale dość gęsta i drobna. Redukuje się do równego, cieniutkiego kożuszka. Ładnie znaczy szkło.
Zapach: Biszkoptowo-owocowy – owoce tropikalne z domieszką jakichś innych, wyraźnie słodkich, ale nie mogłem ich dokładnie zidentyfikować.
Smak: Zbożowy, biszkoptowy, delikatnie karmelowe. Na drugim planie przyjemne estry uzupełniane przez tropikalne nuty amerykańskiego chmielu, z nutką jakichś innych słodkich owoców – może to są wspomniane wyżej gruszki?. Goryczka średnia, świetnie wkomponowana. Poza tym na finiszu można wyczuć słabą pikantność.
Wysycenie: Wysycenie minimalnie poniżej średniej.

jamarillo3

jamarillo4

Jamarillo to bardzo smaczne piwo w ciekawym, rzadko spotykanym w Polsce stylu (w sumie jest to dopiero drugie California Common, jakie mam okazję próbować). Złośliwi mówią o tym stylu, że jest to taki lager, w przypadku którego fermentacja mniej lub bardziej przypadkowo była przeprowadzona w zbyt wysokiej temperaturze (oczywiście, co od razu zastrzegam, nie mam tu na myśli tego, że było tak w przypadku Birbanta). Myślę, że znają to z doświadczenia piwowarzy domowi, którzy odważyli się stawić czoła dolnej fermentacji ;). I pewnie niejeden z nich po sprawdzeniu końcowego efektu weryfikował ustalony na początku styl warzonego piwa ;). Interpretację Birbanta uważam jednak za jak najbardziej udaną – piwo idealnie pasowałoby do słonecznych, gorących dni. Polecam!

Ocena: 4,1/5
Cena: 6,80 zł za 0,5 l w sta­cjo­nar­nym skle­pie spe­cja­li­stycz­nym

Reklama