Fakin IPADziś kolejna piwna pamiątka, którą przywiozłem z tegorocznego urlopu spędzonego w Chorwacji. W tym roku sporym dla mnie zaskoczeniem była dość spora dostepność ciekawszych, kraftowych piw w marketach, i to nie tylko w dużych miastach, ale również na wyspie. W czasie mojego pobytu na Makarskiej Riwierze oraz na Korčuli najszerszą reprezentację w tamtejszych hipermarketach Konzum i Kaufland miał zagrzebski browar Medvedgrad, z którego recenzowałem już weizena Dva Klasa. Dziś będzie już zdecydowanie bardziej rewolucyjnie, ponieważ zajmę się Fakin IPA, czyli american IPA z oryginalną i bardzo ciekawą etykietą ;).

Pivovara Medvedgrad w Zagrzebiu to jeden z tych mikrobrowarów, które choć są już od dłuższego czasu na rynku (od 1994 r.!), to jednak dość nieźle czują piwną rewolucję, która od kilku lat dość powoli rozwija się również w Chorwacji. Portfolio tego browaru podzielone jest na dwie grupy – na stałą ofertę oraz na piwa sezonowe. Recenzowane dziś Fakin IPA, razem z m.in. wspominanym już wyżej weizenem, czy też american lagerem (który już wkrótce powinien pojawić się u mnie na blogu) należą do tej pierwszej grupy. Pośród trunków warzonych jedynie sezonowo znajdziemy m.in. ciemną pszenicę, stout, czy też barleywine.

Reklama

Fakin IPA po raz pierwszy uwarzone zostało pod koniec 2014 r., a na rynek trafiło w 2015 r. i szybko zdobyło uznanie konsumentów. W związku z dużym na nie popytem, już w lipcu 2015 r. podjęto decyzję o warzeniu tego piwa przez cały rok. I tak jest do dzisiaj. Pomysł na nie jest dość prosty – tradycyjne IPA, którego receptura oparta jest na trzech rodzajach słodu i trzech odmianach chmielu (niestety nie podano, co dokładnie zostało użyte – a szkoda).

Zanim przejdę do samej degustacji, skupię się jeszcze przez chwilę na etykiecie. A ta jest… dziwna. Muszę przyznać, że jej wykonanie jest absolutnie świetne. Mamy tu bardzo ciekawy papier, starannie przyklejony do butelki. Projekt natomiast jest mega intrygujący. Mamy scenkę rodzajową stylizowaną chyba na lata 80, dziejącą się pod kinem. Jej bohaterami są… kury i koguty odziane w ludzkie stroje. Ba, jeden z kogutów ubrany jest w skórzaną czarną kurtkę, a na głowie ma irokeza :D. Chciałbym poznać grafika, który to wymyślił i stworzył – ciekaw jestem, z jakich środków chemicznych przy tym korzystał ;). Intrygująca jest też nazwa – ciekaw jestem, czy wyraz „fakin” jest „schorwacszczoną” (ale potworek językowy mi wyszedł) angielskiego słowa „fucking” ;).

Styl: american IPA
Ekstrakt:
 15%
Alk. obj.:
 7,0%
IBU
70

Data przy­dat­no­ści: 01.02.2018

Kolor: Ciemnozłote, umiarkowanie zmętnione.
Piana: Nieładna. Żeby się utworzyła, piwo musiałem nalewać z wysoka. Piana, która powstała, składała się głównie z dużych i średnich pęcherzyków.
Zapach: Mało intensywny. Mamy delikatne cytrusy i w sumie niewiele poza tym.
Smak: Jest słodowo, ale bez zbędnego karmelu. Nie jest też słodko, a Fakin IPA sprawia wrażenie piwa smukłego, trochę nawet wodnistego. Finisz dość mocno goryczkowy – goryczka jest wyraźna i dość długa.
Wysycenie: Wysokie.

Fakin IPA

Fakin IPA

Jest dobrze. Fakin IPA to – choć sama jego barwa początkowo tego nie zapowiadała – przykład bardzo przyjemnego, wytrawnego IPA, w typie tego pochodzącego z Zachodniego wybrzeża, czyli tzw. west coast. Fajnie nachmielone, goryczkowe i bardzo sesyjne – te kilka słów idealnie podsumowują to smaczne, stylowe i bez wad chorwackie piwo. Jeśli będziecie w Zagrzebiu, czy też w innych miejscach Chorwacji, i zobaczycie to Fakin IPA w sklepie, spokojnie możecie po nie sięgnąć. Myślę, że się nie zawiedziecie ;).

Ocena: 4,1/5
Cena: około 12 kun chorwackich (około 6,90 zł) za 0,33 litra w markecie w Chorwacji

Reklama