Sześć głosów więcej (28:22) zdobył Artur Molenda pokonując Marka Zdanowicza w trzeciej bitwie Szczecińskiej Ligi Piwowarów, która została zorganizowana w czwartek w pubie The Office w Szczecinie. Werdykt był niezłym zaskoczeniem, ponieważ… zwycięskie double IPA okazało się lepsze pomimo zakażenia.

Reklama

Podobnie jak dwa tygodnie temu wybór był trudny. Oba piwa zdecydowanie nie powalały. Piwo Marka było bardzo wytrawne, sprawiało wrażenie odfermentowanego praktycznie do zera, przez co było puste w smaku z wyraźną, nieprzyjemną i zalegającą goryczką na finiszu. Natomiast double IPA Artura było pełniejsze, z przyjemną podbudową słodową, a co za tym idzie – z przyjemniejszą w porównaniu do konkurenta – choć trochę apteczną – goryczką. Infekcja faktycznie była wyczuwalna, choć w butelce, z której nalano mi moją próbkę, jakoś szczególnie to nie przeszkadzało.

Zatem Artur Molenda dołączył do grona piwowarów, którzy przeszli do kolejnego etapu. Wcześniej udało się to Łukaszowi Stańce i Marcinowi Molendzie. Kolejna bitwa już za dwa tygodnie – 26 października w Českým Filmie zmierzą się Filip Mazur i Michał Kordek, którzy zaprezentują dry stouty.

A tak przy okazji, wczoraj miałem okazję próbować Karuzelarza z kooperacji browarów Karuzela i Profesja oraz Hazy Dreamera z kooperacji browarów Rockmill oraz Deer Bear. Oba to bardzo dobre kwasy!

Karuzelarz z kooperacji browarów Karuzela i Profesja.
Hazy Dreamer z kooperacji browarów Rockmill i Deer Bear
Reklama