Sprawdza się niestety czarny scenariusz, będący pokłosiem wyroku opublikowanego pod koniec ubiegłego roku przez Naczelny Sąd Administracyjny. O sprawie pisałem już na początku bieżącego miesiąca. Przypomnę, że chodzi o wydane przez sąd stwierdzenie, że obowiązująca obecnie Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie przewiduje możliwości prowadzenia sprzedaży alkoholu przez Internet. Zapis ten jest bardzo rygorystycznie interpretowany przez urzędy wydające zezwolenia, popularnie zwane koncesjami – pojawiają się bowiem sygnały o ich nieprzedłużaniu podmiotom, które sprzedają piwo na odległość. Nawet jeśli zezwolenie nie wymaga jeszcze przedłużenia, to i tak prowadzone są z tego tytułu kontrole. 

Wspominałem wówczas, że działalności internetowej zaprzestał sklep piwa-regionalne.com.pl. Dziś podmiotów, które zrezygnowały ze sprzedaży przez Internet, jest już więcej – do wspomnianego dołączyły: eBrowarium ze Słupska i… Piwoteka. W przypadku łódzkiego sklepu Marka Puty póki co dotyczy to jedynie sklepu internetowego – stacjonarny, pub, jak również browar kontraktowy działa normalnie i mam nadzieję, że tak pozostanie. Niemniej decyzja, choć zapobiegawcza, jest jak dla mnie w pełni zrozumiała – wszak problemy z jedną z części działalności Marka Puty mogłoby rzutować na możliwość prowadzenia pozostałych, a tych na jego koncie się troszkę nazbierało.

Reklama

Dlaczego w ogóle tak się dzieje? Generalnie jest to finał wątku, który zaczął się, jeśli się nie mylę, jeszcze w 2014 r. Koniec końców sprawa trafiła do NSA, który wydał taki, a nie inny wyrok. Gwoli uzupełnienia – kwestia miejsca zezwolenia a miejsce sprzedaży alkoholu nie jest jedyną, która została w tym orzeczeniu zakwestionowana. Sędziowie doszli bowiem do wniosku, że handel internetowy nie gwarantuje możliwości weryfikacji kupującego (a raczej odbiorcy). Z tym ostatnim niektóre sklepy próbują sobie radzić i przy pierwszej transakcji wymagają od klienta wysłania skanu dowodu osobistego. Sposób ryzykowny, wszak w takim wypadku zawsze istnieje ryzyko kradzieży tożsamości, niemniej niedługo zapewne okaże się, czy ten sposób jest skuteczny. Wszystko to pokazuje, jak bardzo niedostosowana do współczesnych realiów jest wspomniana we wstępie ustawa, która uchwalona została w… 1982 r. Podobnie jak jej zapisy oderwana od rzeczywistości jest działalność Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która co rusz ma coraz dziwniejsze pomysły i która z rozwoju sytuacji zapewne jest bardzo zadowolona.

Sytuacja robi się więc wielce niepokojąca – odczuć to mogę również ja, ponieważ do najbliższego stacjonarnego sklepu specjalistycznego, z którego zresztą korzystam i z którym współpracuję, mam prawie 20 km. Dlatego nie zawsze mam czas i ochotę specjalnie jechać w tym jednym celu do Szczecina, przez co kilkukrotnie zdarzyło mi się już korzystać z internetowych dostawców. Nadmienię jeszcze, że z tego co słyszałem, wyrok ten dotyka nie tylko sklepy z piwem, ale również te handlujące innymi alkoholami, a także prowadzące sprzedaż… wyrobów tytoniowych!

Reklama