Rosanke 2017Browar Kormoran już jakiś czas temu wyrósł na lidera wśród polskich średniej wielkości browarów. Cała seria Podróży Kormorana (Czech Pils czeka na swoją kolej do zrecenzowania na blogu), Imperium Prunum, czy piwo 1 na 100 są dowodami, że ktoś u nich na całkiem niezłego nosa, jeśli chodzi o piwną rewolucję ;). Innym fajnym projektem jest coroczne już teraz warzenie przez ten olsztyński browar zwycięskiego na Warmińskim Konkursie Piw Domowych piwa w kategorii rosanke. I właśnie dziś chciałbym się zająć Rosanke 2017, które okazało się najlepszym na zeszłorocznej edycji wspomnianego konkursu.

Rosanke to jedno z tych piw historycznych, o których w środowisku kraftowym coraz więcej się mówi i po które coraz częściej się sięga. Styl ten wywodzi się z Prus i chyba jako jedyny mógł wg tamtejszego prawa mógł być warzony poza sezonem piwowarskim, czyli latem. A wszystko dlatego, że rosanke było czymś, co określić można byłoby piwem chłopskim, podobnie jak saison, czy farmhouse ale. Warzone na własne potrzeby w gospodarstwach z tego, co akurat w danym momencie było dostępne, było świetnym sposobem na ugaszenie pragnienia podczas żniw – musiało być zatem zarówno orzeźwiające, jak i pożywne. Z uwagi na to, że chmiel nie zawsze był dostępny, rosanke często doprawiane najróżniejszymi, często lokalnie występującymi ziołami, czyli gruitem. Z tego względu nie ukształtowały się konkretne wytyczne, co do składu i charakteru tego rodzaju napitku, a współczesne interpretacje są naprawdę zróżnicowane.

Reklama

Rosanke 2017 to już trzecie podejście Browaru Kormoran do tego stylu, który po raz trzeci uwarzył najlepsze rosanke Warmińskiego Konkursu Piw Domowych. Warka, która w tym roku trafiła na rynek, powstała według receptury autorstwa zwycięzcy z ubiegłego roku – Mariusza Sekulskiego. Swoją premierę piwo miało już jakiś czas temu, bo 12 kwietnia 2017 r. Przez co mam problem z jego nazwą – niby na etykiecie jest podany rok 2016, ale w sklepach pojawiło się w 2017 r. Obecnie powoli upływa jego trzymiesięczny termin przydatności do spożycia, więc rzutem na taśmę postanowiłem go wypić. A zapowiada się naprawdę ciekawie – szczególnie pod względem składu podanego na etykiecie. Bogaty jest zarówno zasyp, w którym znajdziemy oprócz jęczmienia samopszę, orkisz i owies. Interesujące są również dodatki, których jest naprawdę sporo – pędy (pączki) sosny, jałowiec, chaber, kurdybanek (kurde, pierwsze o tym słyszę :P) oraz krwawnik. Prawda, że brzmi to, jak jakaś ziołowa nalewka? 😛 Całość została nachmielona jedną polską odmianą – myślę, że dobrze wszystkim znanym Lubelskim ;).

Styl: rosanke
Ekstrakt:
 11%
Alk. obj.:
 3,9%
IBU:
 b/d

Data przy­dat­no­ści: 12.07.2017

Kolor: Jasnobursztynowe, herbaciane. Umiarkowanie zmętnione.
Piana: Coś ostatnio nie mam szczęścia do ładnej piany. Postarałem się jednak za wszelką cenę ją wymusić, co jako tako mi się udało. Piana złożona była jednak ze sporej ilości dużych pęcherzyków, co piękne nie było.
Zapach: Słodowy, lekko karmelowy i miodowy. Wraz z ogrzewaniem wychodzi kwiatowość.
Smak: Rosanke 2017 jest przyjemnie słodowe, baza słodowa dość ciemna w smaku – mamy całkiem sporo karmelu, ale także przyjemną zbożowość. Jest też trochę nut miodowych, pochodzących jednak zapewne z utlenienia – w dniu degustacji Rosanke 2017 najświeższe już niestety nie było. Mimo stosunkowo niskiego ekstraktu trunek sprawia wrażenie pełnego. Po ogrzaniu wychodzą na wierzch nuty sosnowe (nasuwające mi na myśl syrop z pędów sosny – taki na miodzie) oraz delikatne, na granicy sugestii, kwiaty i jałowiec. Goryczki chmielowej brak.
Wysycenie: Niskie, no może delikatnie idące w kierunku umiarkowanego.

Rosanke 2017

Smaczne, choć niczego nie urywające piwo. Faktycznie, jak na 11° Plato jest naprawdę treściwe. Płatki owsiane, otręby orkiszowe i samopsza dały naprawdę bardzo fajny. Co do dodatków, to w pierwszej chwili, gdy piwo było zimne, wcale ich nie czułem. Coś tam zaczęło wychodzić na wierzch dopiero w drugiej połowie szklanki – głównie sosna, ale także bardzo, bardzo lekka kwiatowość i jałowiec. A szkoda, bo spodziewałem się czegoś więcej. Jest to jak na razie pierwsze rosanke, które miałem okazję próbować – ponoć poprzednie kormoranowe edycje były bardziej charakterne. Może kolejna bardziej trafi w me gusta ;).

Cena: niestety nie zanotowałem

Reklama
PRZEGLĄD RECENZJI
Ocena:
76 %
Poprzedni artykułWieści mijającego tygodnia #70
Następny artykuł#246: Browar Łąkomin – Basior
Jakub Siusta
Nazywam się Jakub Siusta. Jestem rodowitym poli­cza­ni­nem, pocho­dzę więc z obsza­ru, które wciąż pozo­sta­je piwną pusty­nią na mapie Polski – zarów­no pod wzglę­dem dzia­ła­ją­cy­ch bro­wa­rów i ini­cja­tyw kon­trak­to­wy­ch, jak rów­nież pod wzglę­dem cie­ka­wy­ch loka­li i wyda­rzeń oko­ło­piw­ny­ch. Dlatego na moim blogu mam zamiar posta­wić na pro­mo­cję tego wszyst­kie­go, co dzie­je się w samym Szczecinie, ale także na zachod­nio­po­mor­skiej sce­nie piw­nej.
kormoran-rosanke-2017Smaczne, choć niczego nie urywające piwo. Faktycznie, jak na 11° Plato jest naprawdę treściwe. Płatki owsiane, otręby orkiszowe i samopsza dały naprawdę bardzo fajny. Co do dodatków, to w pierwszej chwili, gdy piwo było zimne, wcale ich nie czułem. Coś tam zaczęło wychodzić na wierzch dopiero w drugiej połowie szklanki - głównie sosna, ale także bardzo, bardzo lekka kwiatowość i jałowiec. A szkoda, bo spodziewałem się czegoś więcej.