Kuźnia Piwowarów 2016: Fruit AleOd jakiegoś czasu w Polsce pod względem piwnym dzieje się tak wiele, że obecnie nie mam szczególnego parcia, aby spróbować wszystkie nowości w momencie, gdy wchodzą na rynek. Tak się złożyło, że ucierpiała trochę na tym seria piw z Browaru Jan Olbracht Rzemieślniczym, uwarzonych wg zwycięskich receptur z konkursu Kuźnia Piwowarów. Jeśli chodzi o edycję 2016 do dziś na blogu pojawiło się tylko jedno z nich – Red IPA, choć na rynku jest już dostępne czwarte! Niestety nie uda mi się już raczej nadrobić w pełni zaległości, ale dziś chciałbym zrecenzować piwo Kuźnia Piwowarów 2016: Fruit Ale uwarzone wg receptury Marcina Senderskiego, które do sklepów trafiło jako drugie w kolejności. 

Konkursowa kategoria Fruit Ale miała być z założenia bardzo szeroka dająca piwowarom wiele miejsca do popisu. Ich wspólnym mianownikiem miały być dodane do nich owoce (w dowolnej formie) – reszta została oddana kreatywności uczestnikom, z zastrzeżeniem, że piwo powinno mieścić się w widełkach ekstraktu 10-14° Plato. Zwyciężyło więc piwo z truskawkami zaprezentowane przez wspomnianego wyżej Marcina Senderskiego – więcej na temat konkursu pisałem m.in. we wpisie z listą jego laureatów. Wyjątkowość tego piwa polegała na tym, że, jak relacjonowali potem członkowi konkursowego jury, smakowało ono dosłownie jak truskawkowy shake. Udało się to osiągnąć za sprawą dodanej do trunku… laktozy, czyli surowca znanego przede wszystkim z milk stoutów. Dodatek ten stosunkowo rzadko pojawia się w przypadku piw jasnych, a już w ogóle pomysł żeby dodać go do fruit ale był naprawdę oryginalny.

Reklama

Laktoza to tzw. cukier mleczny – pozyskiwany jest z mleka krowiego. Choć jest mniej słodka niż np. sacharoza, fruktoza, czy też glukoza, to jego zaletą jest to, że nie jest ona fermentowalna przez drożdże, dzięki czemu pozostaje w gotowym piwie dodatkowo je dosładzając. Oprócz tego, że wnosi ona słodycz, to jeszcze wprowadza do smaku i aromatu nuty znane zwykle z produktów mlecznych – mleka, jogurtów, kefirów itp. Faktycznie jest więc możliwe osiągnięcie efektu owocowego shake’a. Jestem bardzo ciekaw, czy potwierdzi się to w przypadku mojej degustacji.

Choć staram się z reguły nie czytać innych recenzji przed wypiciem danego piwa, to jednak kilka razy rzuciły mi się w oczy sygnały, że piwo jest trochę przechmielone na goryczkę. Z reguły podchodzę sceptycznie do takich opinii, bo już dawno przekonałem się jak bardzo może być zróżnicowane postrzeganie smaku gorzkiego przez poszczególne osoby. Niemniej piwo zostało nachmielone nowofalowymi odmianami: Enigmą, Rakau oraz Magnum. Jeśli chodzi o skład, to niepokoi mnie jeszcze obecność w nim słodu pilzneńskiego, którego, jak już wiele razy na blogu wspominałem, z reguły nie lubię, bo potrafi dawać średnio przyjemne dla mnie warzywne akcenty, których w przypadku piwa Kuźnia Piwowarów 2016: Fruit Ale mam nadzieję, że nie będzie, bo truskawki z nutą warzywną mogą niezbyt współgrać ze sobą. W zasypie znalazł się słód pszeniczny wspomagany dodatkowo płatkami pszenicznymi, dzięki czemu piwo powinno mieć bardziej aksamitną fakturę. Czy tak będzie? Okaże się za chwilę :).

Styl: fruit ale
Ekstrakt: 12,5%
Alk. obj.: 4,2%
IBU: 20

Data przy­dat­no­ści do spo­ży­cia: 24.10.2016

Kolor: Jasnozłote, lekko zmętnione.
Piana: Wysoka, gęsta i trwała. Opada w wolnym tempie, choć górna jej część wyraźnie się strzępi. Zostawia bardzo ładny lejsing odmierzający każdy łyk.
Zapach: Słodki, śmietankowo-owocowy, czuć wyraźnie truskawki. Chmielu nie wyczuwam.
Smak: Piwo faktycznie smakuje jak mocno owocowy, truskawkowy shake. Jest też charakterystyczna truskawkowa cierpkość, kwaskowość. Goryczka powyżej średniej, wyraźnie zaznaczona i trochę zalegająca na podniebieniu. Chmielowość w smaku, podobnie jak w aromacie, schowana – nie jest zbytnio wyczuwalna.
Wysycenie: Średnie.

Kuźnia Piwowarów 2016: Fruit Ale

Kuźnia Piwowarów 2016: Fruit Ale

Muszę przyznać, że Kuźnia Piwowarów 2016: Fruit Ale jest piwem naprawdę zaskakującym. Faktycznie, połączenie owoców i laktozy to zaiste intrygujące połączenie, jakiego nie miałem okazji skosztować, jeśli chodzi o ten rodzaj alkoholu. Truskawkowe ale z Browaru Jan Olbracht Rzemieślniczy może nie jest jakoś przesadnie przechmielone (szczególnie że chmielowe aromaty przykryte zostały przez truskawki i laktozę), faktem jest jednak to, że goryczka mogłaby być przyjemniejsza, za co muszę mu obniżyć trochę ocenę. Tak więc gratuluję Marcinowi Senderskiemu wygranej w jego kategorii i uwarzenia naprawdę dobrego piwa. Życzyłbym sobie, aby coś takiego po doszlifowaniu receptury (która zapewne trochę ucierpiała przy przepisaniu na większą skalę produkcji) weszło na stałe do oferty browaru.

Cena: 8,23 zł za 0,5 litra w sklepie specjalistycznym

Reklama