Opat Svetlý LežákTrochę ponad dwa miesiące temu miałem okazję degustować świetnego, intensywnie nachmielonego pilsa, rodem prosto z Czech – Opat Bitter Premium Extra Chmelené Pivo. Dziś chciałbym Wam zaprezentować kolejne piwo z Browaru BroumovOpat Svetlý Ležák. Tym razem będzie to ich regularny jasny lager, a dokładnie tzw. czeska jedenastka. U naszych południowo-zachodnich sąsiadów, gdzie praktycznie niepodzielnie króluje dolna fermentacja, bardzo często używa się określeń odwołujących się do ekstraktu danego piwa. I tak w tamtejszych sklepach i gospodach możemy spotkać desitkę (dziesiątkę), jedenáctkę (jedenastkę) oraz dvanáctkę (dwunastkę). Mocniejsze piwa są w tej nomenklaturze określane już jako specjalne. Pozwólcie jednak, że nie będę się rozdrabniał i recenzowane dziś piwo na potrzeby bloga przypiszę jednak po prostu do pilsnera :).

Czechy, choć postrzegane są jako kraj typowo piwny, w którym na głowę rocznie wypija się ponad 140 litrów piwa na głowę, dla polskiego kraftowego beer geeka wbrew pozorom są państwem dość nudnym. Czesi, zresztą podobnie jak Niemcy, bardzo opornie podchodzą do piwnych nowinek zza oceanu przyniesionych do Europy przez kraftową rewolucję. W tamtejszych sklepach, pubach i gospodach bardzo trudno trafić na piwo inne niż to dolnej fermentacji – dominują jasne lagery (světlé), ale także te półciemne (polotmavé) i ciemne (tmavé). Te dwa ostatnie rodzaje są często wyróżniane jako osobny, charakterystyczny dla Czech, styl piwa.

Reklama

Pozostanę jednak przy jasnej stronie mocy – czym więc charakteryzują się czeskie jasne lagery, które bardzo często aspirują do bycia pilsami, zwanymi też pilznerami? Najbardziej znanym tego typu piwem jest oczywiście Pilsner Urquell, który w swojej kategorii traktowany jest niczym metr z Sevres. Najważniejszą cechą tego stylu jest dość wyraźne chmielenie, dające intensywną jak na jasne lagery goryczkę. Nie używa się przy tym wybitnie aromatycznych odmian tylko takie, które wnoszą raczej aromaty ziołowe, ziemiste. W zależności od ekstraktu mamy z różną pełnią słodową, chociaż czeski pils powinien być pełniejszy niż jego niemiecki odpowiednik. Do tego w czeskich piwach bardzo często spotykany jest diacetyl – wada wprowadzająca do trunku nuty masła, maślanki, jogurtu. Jest ona na tyle powszechna, że w tego rodzaju piwach stała się… dopuszczalna! Oczywiście w jakimś sensownym stężeniu – nie może ona całkowicie zdominować smakuje.

O samym browarze w Broumovie pisałem już w recenzji Opata Bitter Premium Extra Chmelené Pivo. Przypomnę tylko, że miejscowość ta leży tuż przy granicy z Polską, więc piwa spod marki Opat są w naszym kraju całkiem dobrze dostępne, również u mnie w Szczecinie :).

Napiszę jeszcze kilka słów o wyglądzie butelki, w którą nalany został Opat Svetlý Ležák – jest to w sumie „opatowy” standard, tj. mamy tu etykietę bez kontry, ale za to z krawatką. Standardowo wszystkie informacje (choć niezbyt szczegółowe) zostały upakowane na etykiecie. Jak przystało na Czechy, ze składu dowiemy się niewiele – Czesi nie mają w zwyczaju podawać choćby nazwy użytej odmiany chmielu. Jest za to wzmianka o użyciu przeciwutleniacza – jest to dość częste zjawisko w czeskim piwowarstwie. Tym przeciwutleniaczem jest z reguły kwas askorbinowy, czyli… witamina C :). Tak też jest i w tym przypadku.

Styl: cze­ski pils
Ekstrakt: 11%
Alk. obj.: 4,8%
IBU: b/d

Data przy­dat­no­ści do spo­ży­cia: 10.04.2017

Kolor: Złote, klarowne.
Piana: Obfita, drob­na i trwa­ła. Powoli redu­ku­je się do pół­cen­ty­me­tro­wej war­stwy. Zostawia bar­dzo średniej urody lej­sing.
Zapach: Słodowy, czysty, lagerowy. Typowy dla czeskiego jasnego lagera. Gdzieś w tle pojawia się ziołowy chmiel.
Smak: Czysty, lage­ro­wy, sło­do­wy. Mam wrażenie, że w smaku jest sporo żelaza, jednak test skórny nic nie wykazuje. Goryczka wyraźna, dość długa, przyjemna, o charakterze ziołowym.
Wysycenie: Po otwarciu butelki piwo w szyjce zaczęło się podnosić, więc spodziewałem się piwa przegazowanego, jednak był to fałszywy alarm. Piwo jest wysoko nasycone, ale w granicach normy dla jasnego lagera/pilsa.

Opat Svetlý Ležák to typowy smaczny, choć oczywiście niewybitny i nie zapadający na długo w pamięć, czeski pils. Gdyby takie piwa były serwowane w naszych zwykłych, niekraftowych pubach, byłbym usatysfakcjonowany. Mimo, że styl ten nie jest może bombą aromatyczną, to jednak sądzę, że mógłbym przy nim spędzić całkiem miły wieczór. Wyraźna, nie spotykana w polskich koncernowych jasnych lagerach, goryczka sprawia, że Opat nie jest mdlący i bardzo sesyjny. Bardzo szybko znika ze szklanki. Jest to jednak dowód na to, że jasne lagery mogą być smaczne. Polskie browary koncernowe i regionalne (bo u kraftowców z dolną fermentacją wciąż jeszcze krucho) mogłyby się od Czechów jeszcze wiele nauczyć.

Ocena: 3,9/5
Cena: otrzy­ma­ne w pre­zen­cie

Reklama