Bloody BelfegorBrowar Szałpiw pokazał już kilkukrotnie, że temat mocnych piw nie jest mu obcy. Wystarczy tu spojrzeć Bubę i to zarówno regularną, Fest, czy też słynną, wymrażaną Extreme, Miałem okazję próbować jedynie te dwie pierwsze wersje i w mojej opinii są one naprawdę rasowymi quadruplami. Innym mocarnym stylem, po które sięgnęli Wojciech i Janek Szałowie, był strong dark ale, który dodatkowo został wzbogacony dodatkiem czarnej porzeczki. I tak powstał Bloody Belfegor, którym dziś się zajmę.

Jako że swego czasu dość mocno interesowałem lotnictwem (pozdrawiam w tym miejscu forum społeczności miłośników symulatora lotów IL-2 Sturmovik), to mnie osobiście nazwa tego piwa kojarzy się z PZL M-15 Belfegor, który był polsko-rosyjskim odrzutowcem rolniczym (jedynym na świecie!) oraz jednym z dwóch dwupłatowych odrzutowców. Podobnie jak inna polska maszyna rolnicza – PZL M-18 Dromader – urodą zdecydowanie nie grzeszył, przez co jego wygląd dość łatwo zapada w pamięć ;).

Reklama

Jak mi podpowiada Wikipedia, Belfegor to nie tylko samolot, ale także demon z mitologii z pogranicza judaizmu i kabały, przez niektórych chrześcijan utożsamiany z Baal-Peorem z Księgi Liczb. I właśnie to odwołanie miała chyba na myśli ekipa z Poznania. Sugeruje to przede wszystkim nazwa oraz utrzymana w czarno-czerwonych barwach etykieta, z motywami plam jakby krwi ;). Choć brzmi to trochę jak „zwyrol alert”, ale prezentuje się naprawdę przyzwoicie i z całą pewnością przykuwa uwagę ;).

Czarna porzeczka, choć w Polsce jest owocem dobrze znanym, to jednak w piwowarstwie nie jest zbyt często używana. Do tej pory recenzowałem jedynie jedno piwo z tym składnikiem, a było to Sourness z Browaru Szpunt. Jak pewnie dobrze wiecie, sok z czarnej porzeczki jest bardzo intensywny w smaku i zapewne lekki, mało wyrazisty trunek bardzo łatwo byłby przez niego zdominowany. Dlatego dodaje się z reguły albo do kwasów, albo do piw mocnych i bardzo złożonych. I taki właśnie, mam nadzieję, będzie Bloody Belfegor.

W zasypie opisywanego dziś przeze mnie piwa mamy cały zestaw słodów – obok jęczmiennych, pojawił się także pszeniczny. Bloody Belfegor to single hop – do nachmielenia użyto jedynie polskiej Marynki.

Styl: dark strong ale z czarną porzeczką
Ekstrakt:
 24,4%
Alk. obj.:
 9,2%
IBU
b/d

Data przy­dat­no­ści: 10.05.2018

Kolor: W kieliszku czarne, nieprzejrzyste. Przy nalewaniu widać, że jednak jest brązowe i przejrzyste.
Piana: Beżowa, bardzo ładna. Obfita, drobna i gęsta. Trwała, zostawia okazały lejsing.
Zapach: Mocno czekoladowy, w tle owoce. Przyjemny.
Smak: Jest słodko. Bloody Belfegor to piwo treściwe, wręcz wyklejające. Główną rolę gra czekolada deserowa, podszyta czarną porzeczką. Całość smakuje jak jakiś tort czekoladowy z dżemem porzeczkowym. Alkohol świetnie ukryty. Goryczka niska.
Wysycenie: Niskie.

Bloody Belfegor

Bardzo dobre piwo. Tak jak podejrzewałem, na szczęście nie zostało zdominowane przez czarną porzeczkę, co bez problemów mogłoby całkowicie zepsuć efekt końcowy. Bogactwo podbudowy słodowej udało się zachować. Choć alkohol jest świetnie ukryty, to jednak słodycz i treściwość trunku od razu wskazuje, że mamy do czynienia z dużym ekstraktem. Bloody Belfegor powinien posmakować wszystkim, którzy lubią słodkie i mocne piwa. Dobra robota Szałpiwie :).

Ocena: 4,1/5
Cena: 12 zł za 0,5 litra w sklepie spożywczym

Reklama