Piwa kraftowe na stałe zagościły już na półkach marketów, przez które przewinęło się już całkiem sporo różnych browarów. Wśród nich największym chyba zaskoczeniem dla mnie była obecność niewielkiego przecież Browaru Widawa. Byłem zaskoczony, choćby dlatego że sieci handlowe preferują piwa pasteryzowane, z długim terminem przydatności do spożycia. To, którym dziś się zajmę – Tropical Storm ze wspomnianego Browaru Widawa – pasteryzowane nie jest i chcę sprawdzić, jak prezentuje się jego „forma” po jakimś czasie od zakupu.
Nie ukrywam, że to moje drugie podejście do tego piwa. Zakupiłem dwie butelki i… dobrze zrobiłem. Przy pierwszej próbie Tropical Storm było dziwne – wyczuwalne były bowiem fenole – coś pomiędzy nutami przyprawowymi i „apteką”. Postanowiłem jednak dać temu piwu drugą szansę i sprawdzić, czy wspomniana wtopa do kwestia jednostkowa, czy jednak problem całej warki (obie butelki miały nadrukowaną na etykiecie tę samą datę).
Tropical Storm to – jak wspomniałem wyżej – west coast IPA, czyli jaśniejsza, wytrawniejsza i bardziej goryczkowa wersja „ipy”. Za chmielowość w tym przypadku odpowiedzialne są trzy odmiany chmielu – Cashmere, Mosaic, Amarillo (przynajmniej tak wyczytałem w internetach). Baza słodowa została oparta wyłącznie na słodzie jęczmiennym – nie jest to więc hazy IPA, którego obecnie na rynku mamy zatrzęsienie.
Na etykiecie mamy zdjęcie satelitarne jakiegoś mocno rozwiniętego układu atmosferycznego burzy tropikalnej, a także podstawowe, dość skąpe informacje. Brakuje choćby wysokości ekstraktu. Podano też podstawowy skład bez większych szczegółów. Mnie osobiście etykieta niezbyt się podoba – jak dla mnie wygląda trochę tak, jakby była zrobiona w Paincie ;). No, ale może taki właśnie był zamysł.
O Browarze:
Browar Widawa to niewielki browar restauracyjny działający nieopodal Wrocławia. Jego właścicielem i piwowarem jest Wojciech Frączyk. Był to jeden z pierwszych tego rodzaju lokali, które odważnie zaczęły warzyć nowofalowe piwa, w tym również dzikie oraz leżakowane w beczkach.
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 30.04.2022
Barwa: Złociste, wyraźnie opalizujące.
Piana: Ładna, drobna i gęsta. Biała. Zostawia śladowy lejsing. Opada w umiarkowanym tempie.
Aromat: Cytrusowy – wyczuwam pomarańczę, grejpfrut, może trochę mandarynki.
Smak: Dobre, choć mam wrażenie, że w tle majaczą gdzieś lekkie fenole, których być tu nie powinno. Poza tym jest tu dużo cytrusów – głównie pomarańcza i grejpfrut, które dają efekt soczystości. Po ogrzaniu mam wrażenie, że pojawia się lekka miodowość utlenienia. Na finiszu zaznaczona goryczka.
Wysycenie: Dość wysokie.
No i druga butelka piwa Tropical Storm była znacznie lepsza, chociaż cały czas w tyle głowy miałem lekkie fenolowe niuansiki. O ile nie była to autosugestia, to raczej coś w tym piwie delikatnie się dzieje. Baza słodowa wytrawna, bez krzty karmelu. Poza tym chmielowość jest naprawdę przyjemna – miała fajny, intensywnie cytrusowy, soczysty charakter. Nie pogniewałbym się jednak za trochę wyższą goryczkę, której mi tu nieco brakowało. Niemniej piwo to mi smakowało ;).
Cena: 7,99 zł za 0,5 litra w markecie