Duchesse de BourgogneGdy w ubiegłym roku ogłoszono, że Grand Championem 2015 zostało piwo w stylu flanders red ale, wszyscy byli ciekaw, jak z tym wyzwaniem poradzi sobie Browar Zamkowy w Cieszynie. A łatwe ono nie było – głównie za sprawą konieczności sięgnięcia po specjalną mieszankę drożdży piwowarskich, dzikich drożdży i bakterii, która historycznie była pozyskiwana poprzez leżakowanie piwa w drewnianych beczkach. Jak się okazało, Red Roeselare Ale Cieszyńskie wyszło całkiem przyzwoicie i to pomimo pójścia trochę na skróty (piwo nie było leżakowane w beczkach, ale trafiły do niego wióry dębowe). Dziś jednak chciałbym opisać swoje wrażenia z degustacji jednej z dwóch ikon tego stylu: Duchesse de Bourgogne z belgijskiego Browaru Verhaeghe. A jest ku temu okazja, ponieważ dzisiaj już po raz 10. kończę 18 lat ;).

Flanders red ale, występujące również pod nazwą flemish red ale, to piwo bardzo złożone zarówno pod względem aromatu, jak i smaku. Mieszanka drożdży Saccharomyces, Brettanomyces oraz bakterii Lactobacillus w połączeniu z odpowiednim zasypem i leżakowaniem w drewnie daje niepowtarzalną w świecie piwa feerię aromatów i smaków – od kwaśnego, poprzez słodki, aż po gorzki. Każdy z nich w przypadku najlepszych przedstawicieli stylu flanders red ale charakteryzować się powinien dobrym balansem, dzięki czemu piwo nie powinno być jednostronne, ale bardzo złożone. Taka kompozycja sprawia, że trunek ten ma profil owocowy – przeważnie daje się wyróżnić smak śliwek, wiśni, czerwonej porzeczki, a czasami nawet pomarańczy. Owocowość ta bywa uzupełniana nutami waniliowymi z dębiny oraz czekoladowymi. Flandersy, jak często w Polsce się je nazywa, nie są piwami intensywnie chmielonymi – nie jest to konieczne, ponieważ taniny pochodzące z drewna wprowadzają do nich bardzo charakterystyczną goryczkę.

Reklama

Duchesse de Bourgogne to obok piw z Browaru Rodenbach jedno z najbardziej cenionych piw w tym stylu – już raz miałem okazję je pić i wtedy wywarło na mnie ogromne wrażenie. Upłynęły jednak od tamtego momentu prawie 2 lata – przez ten czas moja znajomość piw kwaśnych mocno się polepszyła, dlatego postanowiłem do niego wrócić i zweryfikować moje ówczesne wrażenia.

Stylflanders red ale
Ekstrakt: 16%
Alk. obj.: 6,2%
IBU: 55

Data przy­dat­no­ści do spo­ży­cia: 28.01.2018

Kolor: Rubinowe, czerwone, przejrzyste.
Piana: Niska, drobna, szybko zanikająca, choć zostawiająca całkiem ładny lejsing.
Zapach: Owocowy, winny, kwaskowy, delikatnie słodowy.
Smak: Winne, owocowe. Na pierwszym planie czerwone owoce, piwo jest lekko cierpkie w stylu czerwonego wina. Na drugim planie dochodzą nuty słodkawe – czerwona porzeczka, czereśnie, na finiszu dzikie nuty w postaci przyjemnego kwasku i cierpkości. Piwo jest świetnie zrównoważone.
Wysycenie: Odpowiednie.

Duchesse de Bourgogne

Świetne piwo, a nawet jak stwierdziłem na Facebooku: nadpiwo 🙂 – to jeden z tych trunków, które są przemyślane i odpowiednio zbalansowane w każdym calu. Legenda Duchesse de Bourgogne jest w pełni zasłużona. Jego profil smakowy jest daleki od tego, co przeciętny kojarzy jako piwo, ale nie jest też napojem ekstremalnie trudnym w odbiorze, jak niektóre niedosładzane lamibiki. Flandersy to piwa przyjemne, odpowiednie nawet dla tych, którzy nie weszli jeszcze w świat piw kwaśnych lub są na etapie słodzonych krieków, czy framboise. Duchesse de Bourgogne powinno podpasować przede wszystkim miłośnikom wytrawnego czerwonego wina.

Ocena: 4,7/5
Cena: 8,82 zł za 0,25 l w stacjonarnym sklepie specjalistycznym

Reklama