Aktualnie cieplejsza pogoda sprawiła, że na rynku mamy mniej nowych imperialnych pastry stoutów. Myślę, że odpoczynek od tego rodzaju nowości nam się przyda ;). Ja jednak mam sporo zaległości i kilka imperial pastry stoutów czeka na swoją kolej. Zanim jednak po nie sięgnę, zrecenzuję piwo, które jest niejako w opozycji do słodkich, przeładowanych aromatami trunków. Mam tu na myśli I’m not Pastry (blue) z Browaru Lubrow.
Browar Lubrow postanowił bowiem spróbować osiągnąć podobny jak w pastry stoutach efekt nie używając przy tym aromatów. I tak powstały dwa piwa, z czego jedno – I’m not Pastry (red) – zostało już tu na portalu zrecenzowane. Dziś przyszła kolej na drugą, niebieską odsłonę tego trunku.
I’m not Pastry (blue) to umiarkowanie mocny imperialny stout o bazie słodowej opartej słody jęczmienne, słód żytni, pszeniczny oraz owsiany. Nie zabrakło też płatków owsianych. Oprócz tego w składzie znalazł się oczywiście jęczmień palony oraz szereg dodatków: puree z jagody, płatki migdałów, wiórki kokosowe oraz ziarna kakaowca. Prawie wszystkie z nich – oprócz kakao – należą do mało intensywnych dodatków, więc ciekaw jestem ile uda się Lubrowowi z nich wycisnąć. Okaże się też, czy udało się uniknąć niszczycielskiego wpływu tłuszczu kokosowego na pianę :). Aha, warto tu też wspomnieć, że w I’m not Pastry (blue) nie ma laktozy.
O Browarze:
Browar Lubrow powstał w 2012 r. i początkowo działał jako browar restauracyjny w Gdańsku. W 2020 r. Lubrow przeniósł się do kaszubskiej miejscowości Borcz, gdzie obok tamtejszego Hotelu Spichrz uruchomił wciąż niewielki browar, który – o dziwo – korzysta z linii do puszkowania.
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 12.01.2023
Wygląd: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Obfita, początkowo wręcz bardzo obfita, sycząca, dość szybko dziurawiąca się. Potem nieco trwalsza, ale i tak szybko opada do wyraźnie odznaczającej się przy szkle obrączki.
Aromat: Kokosowo-czekoladowy, przyjemny.
Smak: Dobre! W smaku I’m not Pastry (blue) dominuje czekolada gorzka, kakao i kokos. Gdzieś w tle można doszukać się jagód, ale nie jest to doznanie intensywne. Całość jest słodka (mimo braku laktozy), gładka, dobrze ułożona. Alkohol świetnie ukryty. Goryczka głównie palona, zaznaczona na finiszu.
Wysycenie: Umiarkowane, może ciut powyżej średniej.
Kakao oraz kokos są bardzo fajnie wyczuwalne w tym piwie. Tak jak myślałem, wiórki kokosowe miały negatywny wpływ na jakość piany. Niestety, ciężko tego uniknąć. Z kolei jagody zostały kompletnie przykryte i są niewyczuwalne. Chociaż być może ta słodycz, którą wyczułem w smaku, pochodzi z jagód. Nie zdziwiłbym się, bo przecież laktozy tu nie ma, a i odfermentowanie nie jest jakoś przesadnie płytkie. Całość jest dobrze ułożona, bardzo smaczna. Jestem zadowolony.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej