MañanaMyśląc o piwie pszenicznym wielu z nas automatycznie bierze pod uwagę bananowo-goździkowe weizeny. Jako klasyczny styl, piwa te trochę ucierpiały w starciu z nowofalowymi gatunkami przyniesionymi do naszego wraz z piwną rewolucją. Kraftowcy stosunkowo rzadko po niego sięgają, co zresztą widać po ilości zrecenzowanych przeze mnie weizenów. Wynika to choćby z tego, że w Polsce z łatwością znajdziemy w sklepach niedrogie przyzwoite niemieckie pszenice w stylu bawarskim, warzone przez duże, albo nawet ogromne browary (jak np. Paulaner, czy Franziskaner). Polscy mali producenci nie są w stanie w żaden sposób konkurować z tak niedrogimi, znanymi i całkiem smacznymi piwami. Mimo to co jakiś czas na polskim rynku pojawi się weizen uwarzony przez jedną z inicjatyw rzemieślniczych, czego przykładem jest recenzowana dziś Mañana z Browaru Jana w Zawierciu.

Póki co Browar Jana dopiero dwukrotnie zawitał w dziale z recenzjami na moim blogu. Pierwszym piwem, jakie miałem okazję opisywać była bardzo smaczna Fraszka Jana – brown porter z dodatkiem papryczek Carolina Reaper. Drugim zaś – przeciętny quadrupel o nazwie Oktavio. Najnowszy browar z Zawiercia nie boi się więc eksperymentów, dlatego tym bardziej byłem zainteresowany dzisiejszym piwem. Warto zaznaczyć, że warząc Mañanę Browar Jana zdecydował się na podejście klasyczne, bez żadnych udziwnień, na tyle ortodoksyjnie, że została użyta niemiecka odmiana chmielu – Hallertauer Tradition.

Reklama

O samym stylu hefeweizen chyba pisać za wiele nie muszę, bo zapewne każdy z Was go kojarzy. Napiszę jedynie w skrócie, czego będę szukał pijąc piwo Mañana: przede wszystkim nut dojrzałego banana doprawionego goździkami, całość podszyta powinna być zbożową słodowością. Tak na marginesie wspomnę, że weizen de facto powinien być kwaskowaty, dzięki czemu styl ten z reguły świetnie orzeźwia – bananowy aromat jednak oszukuje de facto nasz mózg i wmawia mu, że piwo jest słodsze niż w rzeczywistości :). Ot, taka zmyłka.

Styl: hell hefeweizen
Ekstrakt:
 12,5%
Alk. obj.:
 5,6%
IBU:
 15

Data przy­dat­no­ści: 05.12.2016 r.

Kolor: Złote, jak na weizena średnio zmętnione, z małą ilością osadu drożdżowego.
Piana: Niska, średnio trwała, redukuje się do cienkiego nieregularnego kożuszka.
Zapach: Zbożowy, z nutką fenolową. Aromat bananowy jest na drugim planie.
Smak: Mañana jest piwem bardzo treściwym jak na weizena, wyraźna zbożowość i banany ładnie podbijają treściwość. Szkoda, że goździk obecny jest jedynie minimalnie. Mimo niewielkiej ilości drożdży nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z piwem pszenicznym typu bawarskiego.
Wysycenie: Średnie, piłem weizeny z dużo mocniejszym nagazowaniem i one bardziej mi pasowały.

Mañana

Mañana

Mimo dość głębokiego odfermentowania Mañana sprawia wrażenie piwa cięższego niż jest w rzeczywistości. Jest to zasługa przede wszystkim niskiego nagazowania, które w przypadku weizena powinno być jednak znacznie wyższe, co od razu zmieniłoby odbiór tego trunku. Poza tym jakichś większych wad się nie doszukałem, ale jednak w porównaniu do najlepszych niemieckich przedstawicieli piwo z Browaru Jana jeszcze trochę brakuje. Mañana póki co dla mnie była tylko okej i raczej nie zapadnie mi na długo w pamięć.

Cena: 5,49 zł za 0,5 l w markecie

Reklama