Unplugged: Bezalkoholowe IPA

Już jakiś czas temu zdecydowałem, że piwom bezalkoholowym poświęcę osobny dział na stronie głównej portalu. I to było bardzo dobra decyzja, bo newsów z tego segmentu nie brakuje i to także z środowiska kraftowego. Ba, można śmiało powiedzieć, że ten rok w polskim krafcie upływa pod znakiem piw bezalkoholowych. By nie być gołosłownym, dziś zaprezentuję Wam kolejne bezalkoholowe IPA, które tym razem zostało uwarzone przez bardzo ceniony przeze mnie Browar Trzech Kumpli. Tym piwem jest oczywiście Unplugged: Bezalkoholowe IPA.

Browar Trzech Kumpli w świat piw bezalkoholowych wszedł na pełnej… petardzie. Zdecydował się bowiem na całą bezalkoholową serię Unplugged, która jest systematycznie rozwijana. Póki co liczy ona trzy piwa: Bezalkoholowe IPA, Bezalkoholowy Witbier oraz Bezalkoholowy Oatmeal Stout.

Reklama

– Seria Unplugged – Bez Prądu to linia bezalkoholowych piw Trzech Kumpli, które zachowując wierność konkretnemu stylowi piwa dają radość bez działania alkoholu. Idée fixe tych piw jest to, by smakowały niemal identycznie, jak ich klasyczne odpowiedniki „z prądem” – czytamy na etykiecie recenzowanego dziś piwa.

„Ipek bez procentów” na polskim rynku kraftowych jest już całkiem sporo, więc to właśnie na tym polu będę miał największe pole do porównania, dzięki któremu można sprawdzić, jak z tym tematem poradził sobie Browar Trzech Kumpli. A w teorii wygląda to wszystko naprawdę dobrze.

– Spodziewajcie się zapachu owoców cytrusowych, tropikalnych, a także żywicznych, opartych na zaskakująco pełnym słodowym ciele. Soki i owoce na bok, dostajecie po prostu klasyczne, goryczkowe i znajomo pachnące bezalkoholowe IPA – pisze Browar Trzech Kumpli.

Unplugged: Bezalkoholowe IPA jest oczywiście piwem bezalkoholowym – browar deklaruje zawartość alkoholu na poziomie niższym 0,5%, co jest wymagane przez polskie prawo, aby móc nazwać piwo bezalkoholowym. W tej kategorii szczególnie istotny jest zasyp – odpowiednio skomponowany pozwala uniknąć odczucia zbytniej wodnistości spowodowanej przez bardzo niski ekstrakt (w tym przypadku jest to 7° Plato). I tak w recepturze dzisiejszego piwa znalazły się takie składniki jak: słód jęczmienny, słód żytni, płatki owsiane, płatki pszenne, słód pszeniczny. W składzie nie ma herbaty, która jest ceniona przez część browarów, jako sposób na ubogacenie profilu smakowo-aromatycznego piwa bezalkoholowego. Jest za to całkiem bogaty pakiet odmian chmielu: Iunga, Kohatu, Mosaic, Galaxy, Amarillo. No muszę przyznać, że ta polsko-nowozelandzko-amerykańsko-australijska kompozycja jest intrygująca :).

Etykieta podoba mi się – łączy w sobie często w przypadku piw bezalkoholowych niebieską kolorystykę ze sznytem charakterystycznym dla Browaru Trzech Kumpli. Udany projekt, choć jak zwykle postarano się zmieścić na etykiecie całą masę tekstu, co niestety niezbyt dobrze wpływa na czytelność. Poszczególnych informacji trzeba się troszkę naszukać ;).

Skład piwa Unplugged: Bezalkoholowe IPA:

woda, słód jęczmienny, słód żytni, płatki owsiane, płatki pszenne, słód pszeniczny, chmiel, drożdże.

Piwo pasteryzowane, niefltrowane.

Parametry piwa Unplugged: Bezalkoholowe IPA:

Styl: bezalkoholowe IPA
Ekstrakt:
 7° Plato
Alk. obj.:
 <0,5%
IBU:
 b/d
Hop rate: b/d

Wartości odżywcze (w 100 ml):
wartość energetyczna: 105 kJ/25 kcal,
tłuszcz: 0 g,
węglowodany: 5,96 g, w tym cukry 2,75 g,
białko: 0,23 g,
sól: <0,01 g.

Data przydatności: 06.04.2021

Wygląd: Jasnożółte, mętne.
Piana: Tworzy się z trudem, niska, jakby mydlana. Składa się głównie ze średnich, i dużych pęcherzyków. Szybko opada, zostając przy ściankach szklanki. Zostawia śladowy lejsing.
Aromat: Przyjemny, owocowy – dość słodki i niestety lekko granulatowy. Mam wrażenie, że pojawia się też miodowe utlenienie.
Smak: Słodki, wpadający troszkę w brzeczkowy i miodowy od utlenienia. Wyraźnie chmielowy, owocowy, tropikalny. Piwo nie sprawia wrażenia wodnistego – jest gładkie, delikatne. Finisz goryczkowy, nie do końca przyjemny, granulatowy. Jest lekkie pieczenie w gardle, tzw. hop burn. Na dnie butelki sporo osadu drożdżowego.
Wysycenie: Niskie.

Unplugged: Bezalkoholowe IPA

Niestety, upływ czasu dał się już troszkę we znaki. Co prawda Unplugged: Bezalkoholowe IPA ma „gwarancję” do kwietnia przyszłego roku, to jednak już teraz czuć, że zostało uwarzone kilka miesięcy temu, tj. w sierpniu br. W smaku pojawiły się nuty miodowe. Na minus zaliczam też wyraźne nuty granulatowe – wyczuwalne w nosie i na języku. Nie do końca mi to odpowiada i trochę zepsuło przyjemność z degustacji. Z pozytywów – na pewno udało się uniknąć efektu wodnistości. Piwo jest delikatne, przyjemnie gładkie. Uczucie to niestety trochę burzy niezbyt przyjemnie goryczkowy finisz. Podsumowując, Unplugged: Bezalkoholowe IPA jest OK, choć niczego mi nie urwało.

Cena: 9 zł za 0,5 litra w sklepie internetowym

Reklama
PRZEGLĄD RECENZJI
Wygląd:
65 %
Aromat:
74 %
Smak:
70 %
Poprzedni artykułSzczeciński Chmiel – Świat Piwa rusza ze sklepem internetowym
Następny artykuł#907: Błonie/Brewery Hills – Cocktail (Blackberry, Blackcurrant, Banana)
Jakub Siusta
Nazywam się Jakub Siusta. Jestem rodowitym poli­cza­ni­nem, pocho­dzę więc z obsza­ru, które wciąż pozo­sta­je piwną pusty­nią na mapie Polski – zarów­no pod wzglę­dem dzia­ła­ją­cy­ch bro­wa­rów i ini­cja­tyw kon­trak­to­wy­ch, jak rów­nież pod wzglę­dem cie­ka­wy­ch loka­li i wyda­rzeń oko­ło­piw­ny­ch. Dlatego na moim blogu mam zamiar posta­wić na pro­mo­cję tego wszyst­kie­go, co dzie­je się w samym Szczecinie, ale także na zachod­nio­po­mor­skiej sce­nie piw­nej.
906-zapanbrat-trzech-kumpli-unplugged-bezalkoholowe-ipaNiestety, upływ czasu dał się już troszkę we znaki. Co prawda Unplugged: Bezalkoholowe IPA ma "gwarancję" do kwietnia przyszłego roku, to jednak już teraz czuć, że zostało uwarzone kilka miesięcy temu, tj. w sierpniu br. W smaku pojawiły się nuty miodowe. Na minus zaliczam też wyraźne nuty granulatowe - wyczuwalne w nosie i na języku. Nie do końca mi to odpowiada i trochę zepsuło przyjemność z degustacji. Z pozytywów - na pewno udało się uniknąć efektu wodnistości. Piwo jest delikatne, przyjemnie gładkie. Uczucie to niestety trochę burzy niezbyt przyjemnie goryczkowy finisz. Podsumowując, Unplugged: Bezalkoholowe IPA jest OK, choć niczego mi nie urwało.