Leffe BlondPo recenzowanym ostatnio naprawdę udanym belgian IPA z Browaru Rockmill postanowiłem pozostać jeszcze przez chwili w klimatach belgijskich i zająć się tym razem czymś klasycznym, ale szeroko dostępnym. Dobrze znanymi, myślę, piwami spełniającymi te kryteria są te spod quasi-klasztornej marki Leffe. Do tej pory na moim blogu mieliście możliwość przeczytać o jednym z nich i to z tych rzadziej spotykanych w polskich sklepach – tj. Leffe Vieille Cuvée. Dziś natomiast dla odmiany zaprezentuję Wam chyba najbardziej znane i najłatwiej dostępne, a mianowicie Leffe Blond.

Zapytacie pewnie, co miałem na myśli pisząc powyżej o Leffe jako o quasi-klasztornej marce. Otóż faktycznie, jej nazwa pochodzi od założonego w XII wieku w Belgii klasztoru Notre Dame de Leffe, którego jednym z źródeł utrzymania był klasztorny browar. Po sekularyzacji obiektu, będącej pokłosiem rewolucji francuskiej, browar przeszedł w ręce państwowe. Po uspokojeniu się sytuacji religijnej działalność klasztoru została wznowiona, jednak lokalny browar nie powrócił już do pierwotnego właściciela. Chcąc kontynuować piwowarską tradycję braciszkowie i ojcowie z przywróconego do życia klasztoru postanowili dogadać się z innym browarem – Lootvoet – i warzyć w nim, niejako na licencji, swoje klasztorne trunki. Niestety zakład z Overijse, wraz z prawami do tamtejszych marek, został przejęty przez twór, który obecnie w wyniku kilkukrotnych fuzji stał się jednym z największych, o ile nie największym, piwnym koncernem na świecie – Ancheuser-Busch InBev, a piwa Leffe warzone są w Leuven w Browarze Stella Artois. Zatem poza historią nie mają one współcześnie wiele wspólnego z klasztorem, od którego się wywodzą. A szkoda.

Reklama

Belgian blond jest uważany, obok belgian pale ale, za jeden z nudniejszych stylów piwa. Jest to jasne, klarowne piwo górnej fermentacji. Charakteryzuje się słodowo-drożdżowym profilem z wyraźnymi owocowymi estrami, kontrowanymi przez niezbyt intensywne przyprawowe fenole. Dopuszczalne są delikatne nuty alkoholowe, a chmielowość, choć dopuszczalna, nie powinna dominować ani w smaku, ani w zapachu, a tym samym goryczka winna być raczej stonowana. Tak jak w przypadku większości stylów belgijskich blond jest z reguły piwem mocno wysyconym, dzięki czemu zwykle bardzo ładnie wygląda, szczególnie przy serwowaniu w kieliszku/goblecie.

Muszę jednak przyznać, że butelka Leffe Blond prezentuje się naprawdę ładnie – ta, którą otrzymałem (czekała na swoją kolej od sierpnia ubiegłego roku!) ma pojemność 0,75 litra i została zamknięta korkiem, koszyczkiem i „pazłotkiem”. Podobne opakowania stosuje się głównie do win musujących. Szkoda tylko, że ani na etykiecie, ani na kontrze, nie ma bardziej szczegółowych informacji, które interesują beer geeka. Na minus – metalizowana kontra, ponieważ cholernie trudno uwiecznić ją na sensownym zdjęciu.

Styl: belgian blond
Ekstrakt:
 b/d
Alk. obj.:
 6,6%
IBU:
 b/d

Data przy­dat­no­ści: 04.10.2017

Kolor: Złote, idealnie klarowne.
Piana: Całkiem obfita. Dominują drobne pęcherzyki, które utrzymują się naprawdę długo. Piana zostawia ładny, jak na piwa belgijskie, lejsing.
Zapach: Leffe Blonde praktycznie nie pachnie. Nie wiem, czy jest to kwestia użytego szkła – gobletu, czy też taka jest charakterystyka tego piwa.
Smak: Piwo jest słodkie i to tak cukrowo. Na finiszu lekka przyprawowość, która jednak nie zmienia faktu, że Leffe Blonde jest mdłe. Pod koniec butelki 0,75 przyjemność picia spada praktycznie całkowicie. Goryczki brak.
Wysycenie: Wysokie.

Leffe Blond piłem już wielokrotnie i za każdym razem mam ten sam problem – tzn. dużą butelkę jest mi zawsze bardzo ciężko dopić do końca. Jest ono dla mnie zbyt mało wyraziste, za słodkie, a tym samym mulące. Tym, którzy tak jak ja nie przepadają jakoś szczególnie za piwami belgijskimi, polecam sięgnięcie po małe pojemności piw oferowanych pod marką Leffe. Jednak dla osób, które dopiero wchodzą w świat ciekawszych piwnych trunków, jest to dobra propozycja. Jeśli jednak jesteście już obeznani z piwną Belgią, możecie być niestety rozczarowani.

Cena: piwo otrzymałem w prezencie

Reklama