Jedną z najłatwiej dostępnych w Polsce marek piw belgijskich jest Leffe, należąca do belgijskiego oddziału koncernu Anheuser-Busch InBev. W Polsce jest ona już od dawna obecna w sieciach hipermarketów, ostatnio także piwa te zaczęły pojawiać się także w mniejszych supermarketach i dyskontach. Dzięki temu charakterystyczne butelki 0,33l i 0,75l są dość dobrze rozpoznawalne wśród osób mających choć trochę pojęcia o rynku piwa. Dziś na moim blogu chciałbym jednak zaprezentować jedno z rzadziej spotykanych w Polsce piw spod tej marki – Leffe Vieille Cuvée, które powszechnie klasyfikowane jest jako belgian strong ale, czyli inaczej quadrupel.
Samo Leffe ma korzenie klasztorne – jego nazwa pochodzi od nazwy opactwa zakonu norbertanów leżącego w południowej Belgii. W latach 50. ubiegłego wieku postanowiono przenieść produkcję produkowanych do tej pory przez zakonników piw do wielkoskalowego browaru, podpisując umowę wg której część zysku ze sprzedaży piw Leffe ma wciąż trafiać do zakonu. Była to pierwsza tego typu umowa na świecie – później tym śladem poszedł m.in. Affligem i Grimbergen.
Wracając do Leffe Vieille Cuvée, to już sama jego nazwa, którą na język polski można przetłumaczyć jako „stara butelka/flaszka” sugeruje, że z założenia ma to być produkt wyjątkowy. Samo określenie cuvée część z Was być może kojarzy ze świata win – tam jednak oznacza ono, że dane wino jest blendem różnych szczepów oraz produktów różnych winnic. W przypadku piwa określa się tak często te, które odwołują się do starych receptur, albo są długo leżakowane. Co ciekawe nie jest to jedyny quadrupel sprzedawany pod marką Leffe – dużo łatwiej w sklepie można znaleźć Leffe Radieuse. Niestety w internetach ciężko jest znaleźć konkretne informacje, czym te piwa między sobą się różnią – szczególnie że mają zadeklarowaną tę samą zawartość alkoholu. Ciekawostką jest to, że na stronie Leffe nie ma żadnej informacji na temat Vieille Cuvée – tak jakby to piwo w ogóle nie istniało.
Trochę zamieszania wprowadza także naklejka polskiego importera i dystrybutora produktów Leffe – w podanym składzie wyraźnie widnieją kolendra i skórka pomarańczy, o których jednak milczy oryginalna etykieta producenta.
Styl: quadrupel
Ekstrakt: b/d%
Alk. obj.: 8,2%
IBU: b/d
Data przydatności: 03.07.2017 r.
Kolor: Rubinowe, przejrzyste.
Piana: Obfita, sporo większych pęcherzyków, przypomina tę znaną nam z coli – głośno syczy i błyskawicznie opada. Zostawia przyzwoity lejsing.
Zapach: Słodowy z wyraźnymi przyprawami, do tego sporo owoców – banan przeplata się z aromatami winnymi.
Smak: Słodowy z wyraźną przyprawowością – goździk, pieprz, może i cynamon. Do tego słodkie owoce (wybija się dojrzałe jabłko). W tle umiarkowana karmelowość. Finisz lekko cierpki, trochę tępy. Alkohol delikatnie szczypie w gardło. Goryczki chmielowej brak. Nagazowanie wysokie.
Wysycenie: Nagazowanie wysokie.
Leffe Vieille Cuvée to przyzwoite piwo, choć cierpi ono na jedną z częstszych przypadłości belgijskich quadrupli z dużych browarów. Jest nią odczucie wodnistości i brak ciała, które są dodatkowo potęgowane przez wysokie nagazowanie. Dodatkowo dochodzi lekko przeszkadzająca alkoholowość. Jednak tym, którzy są na początku swojej przygody ze stylem belgian strong ale, recenzowane dziś piwo jest najbardziej godne polecenia, choć muszę przyznać, że recenzowane niedawno Buba Fest z Browaru Szałpiw wciąga swojego belgijskiego kuzyna nosem ;).
Cena: 4,99 zł za 0,33 l w supermarkecie