Helles to jeden z najbardziej klasycznych niemieckich stylów. U naszych zachodnich sąsiadów, głównie w północnych landach, funkcjonuje on jeszcze pod inną nazwą – Vollbier. Obie bardzo wiele mówią o charakterze tego rodzaju piwa – jest to jasny, pełny lager. W odróżnieniu od pilsnera helles nieco bardziej słodowy i mniej goryczkowy. Ot, takie jasne pełne – powiedzielibyśmy w Polsce. Do tej pory recenzowałem tylko jedno piwo w tym stylu – Bayreuther Hell. Dziś – dzięki uprzejmości mojego kolegi Przemka – dojdzie kolejne, tj. Frankfurter Helles z browaru Frankfurter Brauhaus.
Helles narodził się w Browarze Spaten pod koniec XIX wieku i od samego początku miał być konkurencją dla piwa typu pilzneńskiego, czyli dobrze nam dziś znanego pilsnera. Hellesy nie są ani przesadnie lekkimi piwami, ani też ciężkimi – ich zawartość alkoholu oscyluje pomiędzy 4,1 a 5,6 procent. Goryczka powinna być nieco niższa niż w pilsie i mieścić się w widełkach między 20 a 30 IBU. W teorii trunek ten powinien być gładki, pijalny, przyjemnie słodowy, ale raczej wytrawny, o wyczuwalnej, ale wycofanej chmielowości i goryczce.
Czy taki będzie Frankfurter Helles? Nie wiem. Co prawda jego zawartość alkoholu mieści się w powyżej wymienionych widełkach (przy ich dolnej granicy), ale zaskoczył mnie ekstrakt tego piwa, który został podany na stronie internetowej browaru z Frankfurtu nad Odrą. Jest on na poziomie jedynie 9,3° Plato! To bardzo mało. To mniej niż w przypadku znanych ze swojej lekkości czeskich desitek. Co ciekawe zawartość alkoholu w recenzowanym dziś hellesie jest zbliżona do wartości znanych z desitek. Dziś więc zapowiada się naprawdę mocno odfermentowane piwo. Ciekawe więc, czy przez to piwo nie okaże się niestylowym. Oby nie, ale mam złe przeczucia.
Jak już wspomniałem o etykiecie, to zatrzymam się przy niej na chwilę. Tę można określić jako „złota, ale skromna”. Projekt jest dość ascetyczny i to pomimo tego, że jest metalizowana i utrzymana w złoto-białych barwach. Na białym tle widzimy zwieńczoną herbem Brandenburgii sylwetkę tej samej budowli z dwoma wieżami, która widnieje w herbie Frankfurtu nad Odrą. Na krawatce znalazło się jedynie miejsce na logo (litery FF oznaczające Frankfurt z wpisaną w jedną z nich sylwetką koguta, który jest symbolem miasta). Niestety na kontrze nie zdecydowano się umieścić bardziej szczegółowych informacji na temat receptury – znalazł się na niej jedynie standardowy skład obejmujący wodę, słód jęczmienny, ekstrakt chmielowy, chmiel.
Według Wikipedii Frankfurter Brauhaus jest w stanie uwarzyć do 3 milionów hektolitrów piwa rocznie. Nie jest to browar z długą historią, choć tradycje piwowarskie w tym mieście były obecne już w średniowieczu. Frankfurter Brauhaus ruszył w 1988 r. Dziś ten browar specjalizuje się w piwach dolnej fermentacji, ale w ofercie ma również weizena.
Piwo pasteryzowane, filtrowane.
Data przydatności: 12.03.2021
Wygląd: Złociste, klarowne.
Piana: Ładna, drobna i gęsta. Trwała.
Aromat: Słodowy, czysty, typowo lagerowy. Chmielu nie czuję.
Smak: Bezpłciowe. Jak dla mnie to typowy eurolager – ewentualnie przypomina nasze polskie jasne pełne. Jak na hellesa zdecydowanie brakuje mu pełni. Frankfurter Helles to piwo nieco papierowe, wodniste. Nut chlebowych jest bardzo mało, brakuje mu też chmielowości. Goryczka niziutka.
Wysycenie: Dość wysokie.
Zawiodłem się. Niestety, moje obawy co do bardzo niskiego ekstraktu sprawdziły się. Frankfurter Helles jest dla mnie piwem zbyt wodnistym, pustym, papierowym. Bardzo niewiele się tu dzieje. Ot, sprawdziłoby się pewnie jako zamiennik wody. Gasi pragnienie zapewne całkiem nieźle, ale walorów smakowych zbyt wielu nie ma. Poprzednie piwo z tego browaru było zdecydowanie lepsze.
Cena: otrzymane w prezencie (54 eurocenty + 8 centów kaucji za butelkę)