Porter UnfilteredPiwne marki własne marketów do niedawna kojarzyły się nam głównie z tanimi, słabej jakości produktami, które nadają się w sumie tylko do jednego – do niskobudżetowego „najebunku”. Pod wpływem piwnej rewolucji zaczęły się jednak też pojawiać marketowe piwa, które mniej (częściej) lub bardziej (rzadziej) udanie nawiązują do nowej fali piwowarstwa. Jedną z pozornie ciekawiej wyglądających serii wypuściło Tesco, w ramach swojej linii produktowej o nazwie Tesco Finest. Znalazły się w niej takie style jak np. IPA, coffee stout, czy też brown porter. I właśnie tym ostatnim – o nazwie Porter Unfiltered – dziś się zajmę. Co ciekawe, piwo uwarzono… na Słowacji :). 

Brown porter, zwany też inaczej angielskim porterem, bardzo często bywa mylony z dość dobrze znanym w Polsce porterem bałtyckim. Dlatego też wielokrotnie się już spotkałem z wielkim zdziwieniem stosunkowo niską zawartością alkoholu w brown porterach. A jest to przecież typowy brytyjski styl, którego bardzo istotną cechą jest sesyjność. A o tę przy wyższym ballingu jest zdecydowanie trudniej. Przyjmuje się więc, że portery angielskie powinny mieć z reguły zawartość alkoholu oscylującą między 4 a 5,4%. I Porter Unfiltered jak najbardziej wpisuje się w te widełki. Poza tym brown porter to piwo przede wszystkim słodowe, w którym chmiel nie gra dużej roli. Dominują akcenty karmelowe, orzechowe i/albo toffi. Czasami pojawiają się niezbyt intensywne nuty palone.

Reklama

O samym piwie wiemy niestety niewiele, ale myślę, że duże korporacje nas do tego przyzwyczaiły. Ba, na etykiecie – utrzymanej w quasi kraftowym klimacie – nawet nie wspomniano o tym, gdzie piwo zostało uwarzone. W necie jednak znalazłem informację, że za produkcję tego piwa odpowiada słowacki Browar Karpat, zlokalizowany na obrzeżach Trnavy. Jest to jeden z nielicznych na Słowacji browarów rzemieślniczych, który jednak ma już całkiem rozbudowane portfolio, bogate w nowofalowe style. Patrząc na oceny na ratebeer.com, jakość tych piw chyba nie jest jakoś przesadnie wygórowana. No, ale fakt – nic od niech nie próbowałem.

Styl: brown porter
Ekstrakt:
 b/d
Alk. obj.:
 5,3%
IBU:
 b/d

Data przy­dat­no­ści: 01.05.2018

Kolor: Ciemnobrunatne, w szerokim snifterze nieprzejrzyste.
Piana: Średnioobfita. Drobna, gęsta, koloru złamanej bieli.
Zapach: Kawowy, czekoladowy, lekko marcepanowy.
Smak: Dominuje gorzka, deserowa czekolada, pojawia się też kawa, marcepan (migdały). Całość wpada trochę w toffee i może to być „zasługą” lekkiego diacetylu.
Wysycenie: Umiarkowane.

Porter Unfiltered

Zaskakująco niezłe piwo. Spodziewałem się, że będzie duuuużo gorzej. Szczególnie zaskoczyły mnie te migdały w smaku – nie wiem, czy jest to kwestia użytych słodów, czy też jest to raczej wada, bo taki deskryptor ma benzaldehyd, zwany inaczej aldehydem benzoesowym. Bardzo jednak możliwe, że przyczyną jest to drugie, wszak powoli zbliża się termin przydatności do spożycia tego piwa. A benzaldehyd jest właśnie oznaką jego starzenia się. Całość jednak dała fajny efekt. Porter Unfiltered może niczego nie urywa, ale na pewno jest ciekawszy od typowych produktów koncernowych, a szczególnie międzynarodowego jasnego lagera. Jak najbardziej da się to wypić :).

Cena: otrzymane w prezencie

Reklama