Po tym jak Browar Bury porozsyłał po blogerach tzw. dary losu, regularnie trafiam na pozytywne opinie na temat jego piw. 1,5 tygodnia temu zrecenzowałem Vermont IPA, które okazało się być naprawdę bardzo dobre, a reszta trafiła do „poczekalni”. Jako następne w kolejce postanowiłem otworzyć kolejną „ipę” – w myśl zasady, że piwa mocno chmielone należy pić na świeżo. A zatem dziś na tapet biorę Wheat IPA.
Można powiedzieć, że piwa w stylu wheat IPA są protoplastą innego popularnego stylu – new englandów. Tak było m.in. w przypadku powszechnie docenianego Pan IPAni z Browaru Trzech Kumpli. Po prostu pszeniczne warianty india pale ale sprawiają wrażenie lżejszych, mniej słodowych. A to w połączeniu z intensywnym nachmieleniem na aromat i stosunkowo niską goryczką, daje czasem charakterystyczny efekt „soczystości”. Obecność płatków owsianych i pszennych wnosi często przyjemną gładkość. Ciekaw jestem, czy podobnie będzie z opisywanym dziś przeze mnie piwem z Browaru Bury. W przypadku poprzedniego jak najbardziej udało się to osiągnąć. Nasuwa się więc pytanie, czy warto mieć w swoim portfolio jednocześnie wheat IPA oraz new englanda. M.in. to będę próbował dzisiaj rozstrzygnąć.
W powyższym opisie szczególnie zaintrygowała mnie wzmianka o chmielach z Oceanii. Niestety na etykiecie nie są one wymienione, więc musiałem trochę poszperać w internecie. Na portalu Polski Kraft znalazłem wzmiankę o szczegółach nachmielenia. I tak użyte zostały: Pacifica (NZ), Azacca (USA), Denali (USA), Mosaic (USA), Wai-iti (NZ), Amarillo (USA). Pozostałymi surowcami użytymi w tym piwie są: woda, słody jęczmienne i pszeniczne, płatki owsiane i pszeniczne, wspomniane chmiele oraz drożdże.
Piwo ma 15° Plato i 6,3% alkoholu. Muszę się jednak przyczepić do podanej na kontretykiecie temperatury serwowania Wheat IPA. Przedział 7-10 stopni Celsjusza jest wg mnie za niski – bardziej polecałbym 12-15 stopni.
Browar Bury to stacjonarny browar rzemieślniczy, warzący w Jaworznie. Wystartował on w okolicy tegorocznej majówki. Mieści się on nowoczesnym, efektownie wyglądającym budynku. Jego nazwa pochodzi od nazwiska założyciela, którym jest Robert Bury. Piwowarem jest natomiast Mateusz Matyaszek. Dysponuje on warzelnią o wybiciu 20 hektolitrów i aż 17 tankami – 15 z nich ma pojemność 40 hl, dwa pozostałe – 20 hl. W nadesłanych mi materiałach promocyjnych browar chwali się nowoczesną linią do rozlewu piwa do butelek wyposażoną m.in. w pasteryzator przepływowy. To właśnie jakość tego sprzętu ma być gwarancją stałej formy piw z Browaru Bury.
Styl: wheat IPA
Ekstrakt: 15° Plato
Alk. obj.: 6,3%
IBU: 3/5 w skali własnej browaru
Data przydatności: 03.07.2020 r.
Kolor: Jasnozłote, opalizujące.
Piana: Całkiem obfita, drobna, gęsta, puszysta. Śnieżnobiała. Bardzo trwała – pozostaje do końca szklanki.
Zapach: Świeży, rześki, intensywnie chmielowy. Dominują cytrusy i lekka cebulka.
Smak: Dominują białe owoce, cytrusy (cytryna, limonka), może też pigwa i brzoskwinia. Baza słodowa wytrawna, całkiem przykryta przez chmielowość. Goryczka umiarkowana, bardzo przyjemna.
Wysycenie: Umiarkowane.
Jestem zadowolony :). Dobrana przez Browar Bury kompozycja odmian chmielu robi robotę – trunek w smaku jest bardzo owocowy, rześki. Jedynie do czego można się przyczepić, to lekka cebulka w aromacie. Baza słodowa jest lekka, zwiewna, przez co Wheat IPA bardzo dobrze „wchodzi” szybko znikając ze szklanki. Odpowiadając na pytanie ze wstępu, do soczystych new englandów trochę temu piwu brakuje, chociaż pozycja ta na pewno świetnie sprawdziłaby się latem.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy z Browarem Bury