Cały czas nie mogę wejść w tryb pracujący – miały być regularne recenzje, ale póki co średnio mi to wychodzi :P. Dziś zrobię ku temu mały kroczek i zajmę się kolejnym piwem, po które sięgnąłem głównie ze względu na jego styl. Natalie Taboo z Browaru Madame Barrel jest bowiem piwem w stylu black IPA. Nie muszę chyba mówić, że należy on do moich ulubionych? Poprzeczka jest więc postawiona wysoko – szczególnie że będzie to debiut tego browaru na portalu :).
Chyba wszystkie etykiety browaru Madame Barrel przedstawiają twarze (głównie kobiece, ale też i męskie) w formie jakby szkiców – tak też jest w przypadku Natalie Taboo. W tym przypadku jest ona utrzymana w fioletowych barwach, które nieźle pasują do stylu black IPA. Muszę przyznać, że wszystkie projekty, które można przejrzeć choćby na Instagramie browaru, są spójne i mają swój urok :).
Niestety, z tej samej etykiety nie dowiadujemy się zbyt wielu szczegółów na temat dzisiejszego piwa. Zamiast składu wskazano jedynie na obecność alergenu, jakim jest słód jęczmienny, nie podano też wysokości ekstraktu. Trochę lepiej jest na Facebooku, gdzie doszukać się można informacji, że Natalie Taboo ma 18° Plato ekstraktu (całkiem sporo) oraz zostało nachmielone dobrze nam znanymi amerykańskimi odmianami chmielu – Simcoe, Citrą, Centennialem oraz Columbusem. Jest więc dość klasycznie jak na nową falę ;).
O Browarze:
Madame Barrel to poznański browar kontraktowy, który wystartował na początku 2020 r. Jego właścicielami są Dominik Iwanowicz oraz Magdalena Galon-Iwanowicz.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 03.03.2023
Barwa: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Brązowawa, obfita, drobno-średniopęcherzykowa. Bardzo trwała. Zostawia ładny lejsing.
Aromat: Cytrusowo-żywiczny, chmielowy. Przyjemny.
Smak: Tu na pierwszym planie jest paloność wzbogacona o nuty chmielowe – sporo akcentów żywicznych, iglastych, ale też cytrusowych. Baza jest treściwa, aksamitna. Pomimo, że powiedziałbym, że jest to raczej foreign extra stout chmielony amerykańskimi odmianami chmielu, to jednak piwo uważam za bardzo smaczne. Na finiszu wyraźnie zaznaczona palono-chmielowa goryczka.
Wysycenie: Umiarkowane.
Trochę zbyt stoutowe to black IPA. Mimo to piwo Natalie Taboo mi smakowało – mamy tu sporo nut słodowych wzbogaconych o fajną chmielowość. Finisz wyraziście goryczkowy, a całość nie jest słodka – za to propsy ;). Niezły debiut :).
Cena: piwo otrzymane w prezencie