Ostatnie kilka tygodni na Chmielniku Jakubowym upłynęło pod znakiem Browaru Mentzen, z którym nawiązałem współpracę. Dziś ostatnie piwo z tej serii – na koniec zostało mi do zrecenzowania chyba najciekawsza, przynajmniej w teorii, pozycja z portfolio Mentzenów. Piwo Wolnościowe jest bowiem witbierem, ale takim mniej oczywistym – w jego zasypie znalazł się bowiem owies, a oprócz standardowych dla tego stylu dodatków do piwa trafił rzadziej spotykany składnik, czyli… rumianek.
Witbier, zwane też biere de blanche, czyli piwem białym, jest stosunkowo wdzięcznym i łatwym w odbiorze stylem. Nie dziwię się więc, że znalazł się w debiutanckim zestawie nowości przygotowanym przez Browar Mentzen. Problem z tego rodzaju piwem mogą mieć w sumie wyłącznie ci, którzy nie lubią smaku kolendry (a znam takie osoby). Jednakże dodatek skórek pomarańczy (zazwyczaj gorzkiej, ale zdarzają się też inne cytrusy) sprawia zazwyczaj, że po witbiery z chęcią sięgają nawet ci, którzy nie przepadają za „zwykłym” piwem, rozumianym jako eurolager. Szczególnie fajnie sprawdzają się one cieplejsze letnie dni :).
Jest jeszcze jeden aspekt, który sprawia, że nie dziwi mnie, że Browar Mentzen sięgnął po witbiera. Historia tego stylu jest bowiem związana z tzw. optymalizacją podatkową. Witbier bowiem powstał w momencie, gdy na terenie dzisiejszej Belgii wprowadzono opodatkowanie surowców słodowanych, wykorzystywanych do produkcji piwa. Aby uniknąć wyższych podatków piwowarzy wpadli na pomysł wykorzystywania ziarna niesłodowanego. Różnica pomiędzy surowcami słodowanymi a niesłodowanymi tkwi w enzymach zawartych w słodzie. To one odpowiadają za rozpad cukrów złożonych na proste podczas procesu zacierania. Można jednak część słodu zastąpić ziarnem, a enzymów i tak wystarczy do rozbicia wiązań cukrów. I historycznie w witbierach pszenica niesłodowana potrafiła stanowić ponad połowę zasypu. Dzisiejsze przepisy już na to nie pozwalają i słód musi stanowić powyżej 50% składu.
Jak już wyżej wspomniałem w Piwie Wolnościowym nie znajdziemy wyłącznie słodu pszenicznego, pszenicy, czy też słodu jęczmiennego. Dodano również owies – w dwóch formach: płatków owsianych oraz niesłodowanego ziarna. Owies zapewne na dodać charakterystycznej oleistości i gładkości tekstury.
Tak jak w przypadku wszystkich poprzednich piw z Browaru Mentzen: Piwa Wielozbożowego, Piwa Pszenicznego i Szlacheckiego na Miodzie, tak i tu etykieta mi się podoba. Niebieski kolor głównego motywu pasuje do charakteru stylu. Trzeba też pochwalić szczegółowość podanych danych – w widocznym miejscu zamieszczono parametry, jest też szczegółowy skład (choć zabrakło w nim wymienionych odmian chmielu). Jest też informacja o temperaturze serwowania oraz uwaga, aby chronić piwo przed nasłonecznieniem. Widać, że jest to przemyślane.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane.
Data przydatności: 19.11.2021
Wygląd: Złote, lekko, ale równomiernie opalizujące.
Piana: Obfita, drobniusieńka i trwała – zdążyłem w międzyczasie wymienić tło w namiocie bezcieniowym i jeszcze nie opadła. Zostawia śladowy lejsing.
Aromat: Zbożowy, delikatnie przyprawowy od kolendry. Po ogrzaniu i mocnym zamieszaniu szkłem pod przykryciem pojawia się pomarańczowa cytrusowość.
Smak: Słodkie – prawdopodobnie od dodanej pomarańczy w formie skórek – i przyjemnie zbożowe. Dalej jest już mniej intensywnie. Początkowo wiele więcej nie czuję – początkowo myślałem, że jest to kwestia zbyt niskiej temperatury, ale jednak tak nie jest. Po ogrzaniu w pierwszej kolejności wyraźniejszy staje się rumianek (dość zaskakujący w witbierze twist). Kolendra majaczy jedynie gdzieś daleko w tle. Goryczki praktycznie nie ma. Żadnej wady nie wyczuwam. Piwo jest lekkie i gładkie.
Wysycenie: Poniżej średniej.
Trochę mało intensywne w smaku i zapachu jest to piwo. Żeby nie powiedzieć – nijakie. Nie wyczułem tu jakichś wad, ale z drugiej strony bardzo słabo wyczuwalne są dodatki – kolendra, czy pomarańcza, która może dodaje tu nieco słodyczy. Co ciekawe mam wrażenie, że rumianek jest bardziej wyczuwalny niż kolendra. Oczekiwałem jednak, że wszystko to będzie bardziej intensywne. Niemniej muszę przyznać, że Piwo Wolnościowe „weszło” dobrze i szybko zniknęło ze szkła. Podejrzewam, że można tego wypić kilka szklanek pod rząd :).
Cena: piwo otrzymane od Browaru Mentzen w ramach współpracy barterowej