Sweet TemptationJak już wspomniałem przy okazji recenzji Porteru Komendowego 387 z Browaru Stara Komenda – nie mam zbyt wielu dobrych doświadczeń z piwami leżakowanymi w beczce po czerwonym winie. Z tego co zauważyłem, bardzo często wnosi ono niewiele ponad winno-drewnianą taniczność, dającą wrażenie ściągania w ustach. Białe wino według mnie ma dużo większy potencjał. Dziś po raz kolejny mam zamiar zweryfikować to stwierdzenie przy pomocy Sweet Temptation z Browaru Brokreacja

Za moim oknem spadł pierwszy tej zimy ciut bardziej obfity śnieg. Nawet siedząc w domu na sam ten widok robi się chłodno – szczególnie, że przez dobry tydzień zmagałem się z dość upierdliwą infekcją dróg oddechowych.  Nie miałem więc okazji poświętować z okazji przekroczenia kolejnej okrągłej liczby lajków na Facebooku – obecnie mam już ich ponad 950! Serdecznie Wam za to dziękuję i tych, którzy jeszcze tego nie zrobili, zapraszam do polajkowania mojego fanpejdża.

Reklama

Brokreacja to krakowska inicjatywa kontraktowa, swoje piwa warzy w Szczyrzycu – w małym browarze Marysia oraz dużym Gryfie. Browar powstał w maju 2015 r. i jego ojcami założycielami byli: Mateusz Górski – piwowar domowy, certyfikowany sędzia oraz grafik Filip Kuźniarz. Później dołączył do nich Marcin Szymański, zaś pod koniec 2016 roku szeregi Brokreacji zasilił Jurek Gibadło, autor bloga jerrybrewery.pl.

Sweet Temptation to barley wine, ale nie takie zwyczajne. Tak jak już wspomniałem we wstępie, było ono leżakowane w beczce po polskim czerwonym winie, co fajnie pasuje do american barley wine’a, czyli wina jęczmiennego. Ma też całkiem przyzwoite parametry – można więc sporo po tym piwie oczekiwać. Samo opakowanie, w postaci bardzo ładnego kartonu, sugeruje, że mamy tu do czynienia z wysokim współczynnikiem sztosowości ;). Na pudełku zamieszczony został ten sam motyw, co na etykiecie – rozmarzonego księdza, rozkoszującym się kęsem wiśniowo-czekoladowego tortu. Sweet Temptation bowiem na polski tłumaczy się jako „słodką pokusę”. Wygląda to naprawdę ładnie.

American barley wine, w odróżnieniu od swojego brytyjskiego odpowiednika, powinien być całkiem nieźle nachmielony (choć z balansem nadal po stronie słodowej), przez co nie aż tak mdląco słodki. Sweet Temptation zostało nachmielone dwiema odmianami – popularnym i dobrze znanym Magnum oraz Amarillo.

Styl: american barley wine leżakowane w beczce po czerwonym winie
Ekstrakt:
 24° Plato
Alk. obj.:
 10%
IBU:
 50

Data przy­dat­no­ści: 11.10.2018

Kolor: Pomarańczowo-czerwone. Zmętnione.
Piana: Niska, koloru przybrudzonej bieli. Szybko redukuje się do niewielkiej obrączki. Zostawia śladowy lejsing.
Zapach: Słodki, słodowy, owocowy, winny.
Smak: Słodkie, owocowe – są suszone figi, śliwki, wiśnie, ale też rodzynki. Pierwszy łyk nasuwa na myśl wino deserowe, może delikatnie wzmacniane. Jest też karmel. Dalej robi się trochę cierpko od beczkowych i winnych tanin. Finisz wyraźnie goryczkowy, ziołowa goryczka dość długa, chwilę pozostaje na podniebieniu. Po ogrzaniu Sweet Temptation zaczyna przypominać cukierki na gardło lub syrop na kaszel. Pojawiają się też akcenty drewniane, beczkowe. Piwo jest treściwe, wręcz syropowate. Alkohol nieźle ukryty, nie przeszkadza.
Wysycenie: Niskie.

Sweet Temptation

Smaczne piwo. Nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem piw w stylu barley wine, które zwykle są dla mnie mało wyraziste, ale Sweet Temptation smakowało mi. Być może jest to zasługa leżakowania w beczce, dzięki czemu w tym piwie coś się dzieje. W tej formie faktycznie barley wine przypomina wino owocowe, a nawet to „prawilne”, czyli gronowe. Ciekawy godny polecenia trunek, choć bez jakichś spektakularnych fajerwerków.

Cena: otrzymałem w ramach współpracy ze szczecińskim sklepem specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa.

Reklama