Browar Karczewski powraca na łamy Chmielnika Jakubowego – tym razem dość szybko (bo po niecałych trzech tygodniach). No, ale w końcu dziś zajmę się piwem, które swoją nazwą w jakiś tam sposób nawiązuje do szybkości, do tempa. Na tapecie znalazł się bowiem Biegacz, czyli fruit ale. Pomyślałem sobie bowiem, że pierwszy dzień meteorologicznego lata będzie świetnie pasował do owocowych, tropikalnych klimatów, jakimi uraczył nas browar kontraktowy rodem z Karczewka.
Jak wszystkie piwa z rozwijanej przez Browar Karczewski serii „Łączymy pasje”, tak i Biegacz nawiązuje do konkretnej postaci zajmującej się daną dziedziną. Osoby te są bohaterami zamieszczanych na Youtube wywiadów. W tym przypadku ekipa Browaru Karczewskiego rozmawiała z Michałem – pasjonatem biegania, ultramaratończykiem.
W pierwszej chwili, gdy dostałem to piwo w „darach losu”, myślałem, że mam do czynienia z kolejnym przesłodzonym pastry sourem, którymi chyba jestem już nieco przesycony (chociaż znowu tak wiele ich nie próbowałem). Na szczęście jednak okazało się, że Biegacz to po prostu fruit ale, czyli lekkie piwo, do którego dodano pulpy z marakui oaz mango. Oba owoce bardzo lubię, z czego marakuję chyba nieco bardziej ;). Trochę szkoda, że zdecydowano się tę kompozycję dosłodzić laktozą, no ale domyślam się, że chciano uzyskać trunek przystępniejszy dla każdego. Ja jednak wolałbym, aby było kwaśniej niż słodziej. No, ale to są tylko moje upodobania – może akurat propozycja Browaru Karczewskiego mi podpasuje.
Puszka z tym owocowym trunkiem została ozdobiona etykietą, co do której pewnie niektórzy powiedzieliby, że można dostać oczopląsu. Mamy na niej czarną sylwetkę biegacza, zza którego wychodzą żółto-zielone pasy, jakby promienie. Do tego mamy jaskrawopomarańczowe logo oraz inne wstawki. No, z całą pewnością projekt ten rzuca się w oczy ;). Na etykiecie znalazło się miejsce dla całkiem sporej ilości informacji – więcej szczegółów można doczytać na stronie internetowej browaru, czym jestem dość usatysfakcjonowany ;).
O Browarze:
Browar Karczewski ruszył w styczniu 2018 r., chociaż jego założyciele – Marcin Michalak i Tomasz Grajek – warzą wspólnie piwo do 2016 r. Jest to browar kontraktowy, który – według danych z portalu Untappd – do tej pory wypuścił na rynek kilkanaście piw, w większości typowo nowofalowych.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 18.03.2022
Wygląd: Intensywnie pomarańczowe, zmętnione, do złudzenia przypomina sok owocowy.
Piana: Niska, mydlana. Błyskawicznie całkowicie znika.
Aromat: Owocowy, tropikalny – czuć wyraźnie mango. Marakuja też jest.
Smak: Nie jest przesłodzone! A tego właśnie się obawiałem. Nie ma tu też zbytnio kwasowości. Po prostu jest to mega owocowe, tropikalne piwo, które spokojnie można by pomylić nie z deserem owocowym, a po prostu z lekko nagazowanym sokiem. Alkoholu nie czuć wcale. Goryczki brak. Biegacz kompletnie nie smakuje jak coś, co kojarzy się nam z piwem.
Wysycenie: Niskie.
Dobre piwo – na szczęście Biegacz nie jest zbyt słodki. Jest za to intensywnie owocowy, smakuje niczym sok. Serio, spokojnie można by to pomylić z lekko wysyconą naturalną lemoniadą/oranżadą o smaku tropikalnym. Poza pianą (a przypominam soki nie zawierają białek, z których tworzy się piwna piana) nie mam tu większych uwag. Smakowało mi – faktycznie, jest to dobra pozycja na zbliżające się wielkimi krokami – już nie tylko meteorologiczne – lato.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Karczewskim