Light My FireZ piwem, które dziś zrecenzuję, mam pewien problem. Otóż na etykiecie piwa Light My Fire jest wyraźnie napisane, że jest to „hoppy summer ale”, jednak w innym miejscu Browar Hoppy Beaver wspomina o… altbierze :). Jak dla mnie są to dwa różne style, więc gdy tylko to zobaczyłem, to od razu napisałem do producenta z pytaniem, czy nie wkradł się chochlik. Okazało się, że nie wkradł i po prostu tak ma być. No, i tym samym mam niezłą zagwozdkę, jak to piwo oceniać :).

Jak możemy przeczytać na stronie Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych: „[Summer ale to] Lekkie, orzeźwiające piwo górnej fermentacji o jasnym kolorze” oraz „Dobrze pijalne, przystępne, delikatnie słodowo-chmielowe piwo. Przypomina Golden Ale lecz bliżej mu do delikatniejszej wersji American Pale Ale, od której odróżnia go z reguły wyższa słodkość, natomiast balans słodowo-chmielowy przesunięty jest bardziej w stronę słodowości. Bardzo wysoka pijalność jest kluczową cechą stylu”.

Reklama

Sorry, ale powyższe nijak pasuje do altbiera, który podobnie jak kölsch jest hybrydą ejla z lagerem, klasyfikacja PSPD opisuje następująco: „słodowe, bursztynowe piwo o dobrze  zrównoważonym chmielowym charakterze. Mimo górnej fermentacji piwo jest czyste w smaku prawie jak lager” oraz „chmielowa goryczka bardzo dobrze zrównoważona słodowością. Może być obecny lekki posmak chmielowy. Może posiadać lekką nutkę karmelową, ale zakończenie jest zawsze wytrawne. Brak nut palonych. Goryczka: chmielowa, od średniej do dużej”. Jak widzicie, gatunki te dość mocno się między sobą różnią – summer ale powinien być piwem lekkim, zbalansowanym i przystępnym. Z kolei w altbierze balans powinien być przesunięty w kierunku słodowości, która jednak nie powinna wprowadzać do piwa nadmiernej słodyczy.

Od razu jednak mówię, że Light My Fire z Hoppy Beavera to nie jest taka zwykła interpretacja summer ale’a, ani też altbiera. Dodane bowiem zostały suszone skórki cytrusów: cytryny oraz słodkiej pomarańczy – zapewne po to, aby dodać „charakteru lata” ;). Efekt ten ma jeszcze dodatkowo podbijać chmiel – obok Summita, który jak na razie trafił chyba do każdego piwa Hoppy Beavera, znalazła się niemiecka nowofalowa odmiana o wiele mówiącej nazwie Mandarina Bavaria. Niestety, póki co nie przypominam sobie piwa, które byłoby chmielone tą odmianą i które by mi smakowało. Tym samym nie mam dobrej opinii o tym chmielu. Podobne doświadczenia mam z używaną obecnie przez browary partią Summita – wszystkie nim chmielone piwa są wg mnie mniej lub bardziej przechmielone, co daje nieprzyjemną, łodygową goryczkę. Mam nadzieję, że w tym wypadku Hoppy Beaverowi uda się uniknąć tej pułapki.

Zanim przejdę do notki degustacyjnej, zatrzymam się jeszcze przez chwilę na nazwie Light My Fire. Nawiązuje ona bowiem do piosenki amerykańskiego zespołu The Doors o tym samym tytule. Na etykiecie znalazła się również podobizna wokalisty The Doors Jima Morrisona.

Przypomnę, że do tej pory recenzowałem cztery piwa z Browaru Hoppy Beaver: Scotland Yard, Start Me Up!, Dark Angel oraz Don’t Stop Me.

Styl: summer ale
Ekstrakt:
 12° Plato
Alk. obj.:
 4%
IBU:
 b/d

Data przydatności do spożycia: 20.01.2019 r.

Kolor: Miedziane, zamglone.
Piana: Niska, kremowa, gęsta i drobna.
Zapach: Karmelowo-cytrusowy – świeży i przyjemny.
Smak: Tu niestety dominuje wytrawny karmel, przez co piwo sprawia wrażenie zbyt ciężkiego jak na swój styl. Zapowiadane w składzie cytrusy pojawiają się dopiero w tle dodając nieco słodyczy do wytrawnego. Na finiszu intensywna, ostra goryczka, która niestety zalega na podniebieniu.
Wysycenie: Umiarkowane, w kierunku wysokiego.

Light My Fire

Light My Fire

Potwierdziło się to, czego się obawiałem. Z jednej strony jak na summer ale powiedziałbym, że piwo jest niestylowe, zaś z drugiej jest całkiem interesującą interpretacją altbiera. I właśnie do tego stylu na miejscu browaru przypisałbym Light My Fire, szczególnie że altów u nas jest naprawdę niewiele. Początkowo przyjemny obraz psuje jednak nieprzyjemna goryczka i radziłbym Hoppy Beaverowi zrezygnować jednak z Summita – zakładam, że to on jest tu winowajcą. Obie te kwestie sprawiają, że koniec końców piwo dostaje u mnie średnią ocenę.

Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy z Browarem Hoppy Beaver

Reklama