RTrzecim piwem z kooperacyjnej serii sześciu piw, uwarzonych wspólnie przez browary Bytów oraz Rockmill, których nazwy razem złożą się na wyraz „PORTER”, jest „R”. Na razie w sklepach pojawiły się cztery, a dwa poprzednie – „P” i „O” – smakowały mi, o czym mogliście przekonać się z recenzji. Dziś okaże się, czy przedłużona zostanie dobra passa tej serii :).

Pomysł na tę serię jest prosty. Uwarzyć sześć imperialnych porterów (nigdzie nie jest nazwany porterem bałtyckim, więc najpewniej jest to górna dolna fermentacja) o takich samych parametrach oraz podstawowym składzie i urozmaicić je różnymi dodatkami (z wyjątkiem pierwszego „P”, który wypuszczony został w wersji podstawowej, bez ekstra składników). Tym samym dostaliśmy już piwo z kawą i solą, wanilią (a raczej z naturalnym ekstraktem z wanilii) oraz z kawą i ekstraktem z migdałów.

Reklama

No, właśnie ekstrakty – to wciąż temat dość kontrowersyjny w polskim krafcie, jednak browary coraz częściej przyznają się do ich używania. Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale wiem, że niektórym beer geekom to się nie podoba. Najgłośniej chyba o tym mówi chyba Tomasz Kopyra, który wielokrotnie powtarzał, że nie szanuje żadnej drogi na skróty (jak np. dodawanie kwasu mlekowego, aromatów, czy też ekstraktów) w piwnym rzemiośle. Czasami jednak bez tego rodzaju sztuczek nie uda się osiągnąć zakładanego efektu. Niektóre surowce (takie jak orzechy) w swoich naturalnych formach zawierają np. duże ilości tłuszczu, a ich aromat nie jest zbyt intensywny. Podobnie bywa z laskami wanilii, które często trzeba w jakiś sposób przetworzyć, aby wyciągnąć z nich to, co najlepsze. Dziś sprawdzę, czy faktycznie zrobiło to robotę. Dla porównania w recenzowanym niedawno Vanilla Coffeecat z Rockmilla dodana była zwyczajna wanilia i w smaku była dość mocno schowana.

Tak jak przy poprzednich dwóch imperialnych porterach, tak i tu mamy jedynie podstawowe szczegóły odnośnie składu. Etykieta milczy na temat odmian chmielu i użytego szczepu drożdży.

Styl: imperial porter z wanilią
Ekstrakt:
 25° Plato
Alk. obj.:
 10%
IBU:
 3/6 w skali własnej browaru

Data przy­dat­no­ści: 22.03.2020

Kolor: Ciemnobrunatne, wpadające w brąz. W kieliszku nieprzejrzyste.
Piana: Brązowa, gęsta i drobniutka. Dość szybko znika i pozostaje jedynie obwódka.
Zapach: Czekoladowe, z wyraźną wanilią. Przypomina piwa leżakowane w beczce, szczególnie po bourbonie.
Smak: Już w pierwszym łyku pojawia się intensywne połączenie czekolady deserowej i wanilii. Ta ostatnia jest naprawdę wyraźna i nie ma żadnych wątpliwości, że została dodana. Dodaje ona do piwa słodycz, która wpada trochę w słodycz mlecznej czekolady. Zostawia długi czekoladowy posmak. Piwo jest gładkie i treściwe. Pojawia się też trochę owoców – głównie suszona, kwaskowata śliwka. Finisz lekko kawowy, z delikatną goryczką.
Wysycenie: Niskie.

R

„R” to kolejne z tej serii smaczne piwo. Jakkolwiek słono-kawowe „O” wydało mi się ciekawszym, tak to lepiej się prezentowało, choćby pod względem piany, która w poprzednim piwie została zniszczona przez dodatek kawy. Co do wanilii, to w przypadku recenzowanego dziś piwa nie ma żadnych wątpliwości, że została dodana. Jest wyraźna i – choć dobrze komponuje się z czekoladową bazą – dla niektórych może się ocierać o delikatną sztuczność. Osobiście jednak lubię, gdy dodatki faktycznie istotnie wpływają na smak i zapach, a tym samym nie trzeba się domyślać ich istnienia, a co gorsza wierzyć na słowo browarowi ;). Na plus zaliczam też bardzo dobrze ułożony alkohol – mimo 10% nie był on wyczuwalny.

Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy z Browarem Bytów

Reklama