Browar Kormoran sukcesywnie poszerza swoją „sztosową” serię piw, zapoczątkowaną już kilka lat temu przez dobrze nam chyba wszystkim znane Imperium Prunum. Aktualnie liczy sobie ona pięć piw: wspomniane Imperium Prunum, Terra Donum, Barlow Sorbus, Cornus Lupus oraz Astus Malum. Cztery z nich pojawiło się już na moim portalu w formie recenzji. Dziś dopełniam komplet – postanowiłem bowiem zabrać się za degustację chyba pierwszego w Polsce imperialnego graffa, tj. Astus Malus.
Graff to w Polsce wciąż bardzo rzadkie „zjawisko”. Jest to hybryda piwa i cydru – co ciekawe inspiracją dla tego stylu była… książka Stephena Kinga. Brzeczka graffa składa się z zacieru z zasypu słodowego oraz z soku jabłkowego. Sok w graffie jest zatem dodawany przed fermentacją, co jest bardzo ważne. Nie jest to więc typowe piwo z sokiem, który dodawany jest podczas leżakowania, czy też przed samym rozlewem. Dzięki temu cukry owocowe biorą udział w fermentacji i przerabiane są na alkohol.
W przypadku Astus Malum użyto zagęszczonego soku jabłkowego, który stanowi ponad 1/4 składu. Dlaczego akurat zagęszczony? Z tego co pamiętam, to browar tłumaczył się, że było to podyktowane zamiarem uzyskania wysokiego ekstraktu początkowego, który finalnie wyniósł 26° Plato – stąd też w nazwie stylu pojawiło się określenie „imperial”. Zwykły sok zawiera za dużo wody.
Mój egzemplarz Astus Malum z zakupionego jeszcze w grudniu bardzo eleganckiego zestawu prezentowego, w skład którego wchodziły cztery piwa i dwa bardzo ładne kieliszki. W połączeniu z efektownie wyglądającą oprawą graficzną butelek wszystko to prezentuje się naprawdę kapitalnie i ekskluzywnie :). Bardzo mi się to podoba.
Data przydatności: 22.11.2020 r.
Kolor: Złote, mocno opalizujące.
Piana: Niska, praktycznie jej nie ma. Nie jest to zaskoczenie, bo sok owocowy nie zawiera białek budujących pianę.
Zapach: Owocowy, jabłkowy, nieco waniliowy od dębiny.
Smak: Astus Malum to trunek słodki, wyraźnie jabłkowy. Jabłka początkowo są dominantą i w smaku przypominają mi jakieś nadzienie do rogalików w formie musu. W tle obecne są jakby akcenty przyprawowe, fenolowe. Dopiero po kilku łykach i ogrzaniu się piwem wyczuwalna staje się dodana do tego piwa dębina – pojawia się charakterystyczna drewniana taniczność oraz wanilia. Goryczka niska.
Wysycenie: Niskie.
Astus Malum zaskoczyło mnie. Spodziewałem się więcej cydrowego charakteru – głównie podwyższonej owocowej kwasowości. Tej jednak w tym piwie jest niewiele. Jest za to sporo słodyczy, która skojarzyła mi się z jabłkowym nadzieniem ciastek, czy też rogalików. Dębina jest wyczuwalna, ale na szczęście w stonowany sposób – a szczerze mówiąc bałem się trochę, czy nie zdominuje całości smaku. Alkohol bardzo dobrze ukryty. Wydaje mi się jednak, że jest to najmniej charakterne piwo ze „sztosowej” linii Kormorana.
Cena: jedno z czterech piw z zestawu zawierającego dwa kieliszki, kosztującego 100 zł