Nie wiem, jak u Was, ale u mnie skwar leje się z nieba. Od kilku dni temperatury w cieniu utrzymują się na poziomie około 30 stopni, co w moim mieszkaniu daje około 28-29 stopni. No, po prostu idzie się ugotować. W takiej sytuacji staram się szukać orzeźwienia – piję głównie wodę, ale sięgam też głównie po lekkie (a zwłaszcza bezalkoholowe) piwa. Tym razem sięgnąłem po coś z procentami – akurat na swą kolej czekał spokojnie Strażnik Teksasu, czyli american pilsner z Browaru Mentzen.
American pils ma świetny potencjał do bycia bardzo orzeźwiającym napojem. Styl ten powinien być lekki, zwiewny, czysty w smaku i aromacie, a także wyraziście nachmielony nowofalowymi odmianami chmielu. Tak powinno to wyglądać w teorii, w rzeczywistości dość prosto przegiąć ze zbyt rozbudowaną bazę słodową, która będzie zbyt ciężka w odbiorze i przykryje nuty wniesione przez chmiel. Jak do tego dojdzie jeszcze utlenienie, to już w ogóle kaplica. Liczę, że Browarowi Mentzen udało się uniknąć tych pułapek – po ostatnich naprawdę dobrych piwach moje oczekiwania są spore :).
Strażnik Teksasu otrzymał od grafika granatowo-beżową etykietę. Znajdziemy na niej motyw gwiazdek stylizowanych na jakąś odznakę szeryfa, czy właśnie tytułowego strażnika Teksasu. Nazwa tego piwa jest też ewidentnym nawiązaniem do słynnego serialu z lat 90, który – przyznam się Wam – jakoś szczególnie mnie nigdy nie wciągnął ;). Generalnie etykieta jest czytelna, schludna, zawiera komplet praktycznie cały komplet informacji – czego chcieć więcej? 😉
Mentzenowy Strażnik Teksasu to pils o ekstrakcie na poziomie 12° Plato, co pozwoliło na osiągnięcie 5% alkoholu objętościowo. Przy produkcji tego piwa użyto wyłącznie słodu jęczmiennego. Za chmielowość odpowiadają cztery odmiany chmielu – polska Iunga, oraz amerykańskie: Cascade, Amarillo oraz Simcoe. Muszę przyznać, że ciekawa jest ta kompozycja – kolejność wymienienia odmian sugeruje, że Iungi poszło najwięcej.
O Browarze:
Browar Mentzen ruszył pod koniec ubiegłego roku jako inicjatywa kontraktowa – początkowo warzył w Sadach, a obecnie przeniósł się do ReCraftu. Został założony przez Sławomira i Tomasza Mentzenów. Jego piwowarem jest Łukasz Rudnik.
Do tej pory zrecenzowałem siedem piw z Browaru Mentzen: Piwo Wielozbożowe, Piwo Pszeniczne, Szlacheckie na Miodzie, Piwo Wolnościowe, Filozofia XD, Chmiel Tropików oraz White IPA Matters z herbatą.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 06.05.2022
Barwa: jasnozłociste, ładnie, świetliście opalizujące.
Piana: Ładna, drobna i gęsta. Umiarkowanie obfita i trwała. Zostawia śladowy lejsing.
Aromat: Czysty, lagerowy, bez estrów. Mamy za to przyjemną odchmielową cytrusowość.
Smak: Rześki, czysty, „crispy”. Smak zdominowany jest przez cytrusową chmielowością, z nutką kojarzącą się jakby z melonem. Goryczka niezbyt wysoka, ale wyraźnie zaznaczona. Szlachetna, przyjemnie zadziorna na podniebieniu. Szybko znika ze szkła.
Wysycenie: Umiarkowane, może trochę w kierunku wysokiego. Odpowiednie dla stylu.
Strażnik Teksasu to kolejne naprawdę dobre piwo, stylowy american pils. Baza słodowa jest taka jaka być powinna, jest jedynie tłem dla chmielu. A ten wniósł zarówno nuty cytrusowe, jak i nuty białych owoców, które mnie akurat skojarzyły się z takim bardziej aromatycznym melonem. Ciekawy efekt :). Goryczka jest obecna – została dobrze wkomponowana w smak. Całość świetnie gasi pragnienie. Jest dobrze!
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy komercyjnej z Browarem Mentzen