Ciemne piwa wielu osobom kojarzą się z trunkiem mocnym i słodkim. Jak już zapewne wiecie z lektury mojego bloga, wcale tak być nie musi. Aby osiągnąć efekt piwa wyraźnie słodkiego, trzeba je jakoś dosłodzić. Można to zrobić już po fermentacji i pasteryzacji, ale także i przed. Trzeba jedynie dobrać substancję słodzącą tak, aby była niefermentowalna przez drożdże. I właśnie takim cukrem jest laktoza, którą można dodać do wielu stylów piwa. Najbardziej znanym jest jednak milk stout, którego nie mogło zabraknąć linii rewolucyjnej nowej oferty Browaru Tenczynek. Zapraszam więc do lektury recenzji piwa „P” Milk Stout.
Niestety, milk stouty nie są dla wszystkich. Osoby z nietolerancją laktozy muszą z nich zrezygnować. Ja jednak tego rodzaju piwa bardzo lubię – szczególnie te lekkie, z niską zawartością alkoholu. Przypomnę tu choćby Dark Side of The Milk z Pracowni Piwa. Laktoza, oprócz słodyczy, dodaje też akcenty mleczne, przypominające nieraz smak i zapach lodów, czy też kawy z mlekiem. W przypadku milk stoutów nuty te świetnie komponują się z palonością, co sprawia, że jest to prosty w odbiorze trunek, idealny do rozpoczęcia swojej przygody z ciekawszymi piwami.
„P” Milk Stout to piwo o dość standardowym, jak na styl, składzie. No, może z dwoma wyjątkami – wśród użytych chmieli, obok Magnum, znalazła się amerykańska Citra, która może tu dać ciekawy cytrusowy efekt. Chmielu najwidoczniej poszło jednak niewiele – goryczkę w tym piwie Tenczynek deklaruje na poziomie jedynie 27 IBU. Ciekawostką jest również użycie słodu żytniego, który zapewne ma podbić treściwość milk stoutu. Styl ten zwykle bywa trunkiem wodnistym, mało treściwym. Poza tym bardzo podoba mi się podawanie na kontretykiecie pełnego i bardzo szczegółowego składu (nazwy konkretnych słodów!). Muszę też przyznać, że utrzymana w biało-czarnej kolorystyce szata graficzna świetnie koresponduje z charakterem tego stylu
Jest to już siódme (po weizenie, american wheat, marcowym, IPA, koźlaku oraz lagerze) piwo z Browaru Tenczynek, które mam okazję recenzować po tym, jak na przełomie 2017 i 2018 r. zmienił on właściciela. Wcześniej zakład ten należał do Browarów Regionalnych Jakubiak, obecnie zaś został przejęty przez spółkę o nazwie Manufaktura Piwa, Wódki i Wina SA. Sam browar położony jest w urokliwym Tenczynku u podnóża wzgórza. Jest to zabytkowy obiekt, znany choćby ze starych, wykutych w skale piwnic, gdzie do dziś fermentuje oraz leżakuje piwo. Sercem browaru jest warzelnia o wybiciu 100 hl. Otwarte kadzie fermentacyjne mają natomiast pojemność 160 hl.
Styl: milk stout
Ekstrakt: 14° Plato
Alk. obj.: 4,8%
IBU: 27
Data przydatności do spożycia: 6 miesięcy od dnia 19.04.2018 r.
Kolor: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Brązowa, drobna, gęsta i puszysta. Zostawia bardzo ładny lejsing.
Zapach: „P” Milk Stout pachnie jak kawowe lody. Jest też nutka amerykańskiego, cytrusowego chmielu, ale raczej stonowana.
Smak: Jak na milk stout, to piwo jest niezbyt słodkie, chociaż wpływ laktozy jest zauważalny. Gdybym nie wiedział, że została dodana do niego cukier mleczny, to pomyślałbym, że charakterystyczna mleczność jest zasługą diacetylu. Dominantą jest jednak bardzo przyjemna kawa, która zostawia na podniebieniu dłuuugi posmak. Finisz wzbogacony o nuty chmielowe, cytrusowe – jest lekko goryczkowy, ziołowo-grejpfrutowy.
Wysycenie: Niskie. Piwo wydaje się być bardzo miękkim, aksamitnym w odbiorze.
Takie milk stouty lubię – „P” Milk Stout na szczęście nie jest piwem przesłodzonym, ale laktoza jest w nim jak najbardziej obecna. Nie miałem też odczucia wodnistości, pustki, co również jest jak najbardziej na plus. Piwo ma interesującą miękka teksturę. Ciężko się w nim do czegokolwiek przyczepić. Wygląda więc na to, że cała nowa tenczyńska seria – zarówno klasyczna, jak i nowofalowa – trzyma poziom :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy z Browarem Tenczynek