Kraftowe piwa bezalkoholowe – o jak szanuję ten trend. Żałuję, że nie było ich te 8-10 lat temu, gdy bywałem na studenckich imprezach, na które musiałem „niestety” dojechać samochodem. Byłem wówczas skazany na różnego rodzaju słodkie napoje, ewentualnie na podpiwek, czy później – na wypite w odpowiednim czasie przed powrotem grodziskie. Teraz miałbym szeroki wybór ciekawych piw bezalkoholowych – jest ich na tyle dużo, że na Chmielniku powstał osobny, bezalkoholowy dział. Tym razem zostanie on zasilony kolejną recenzją – zajmę się bowiem piwem Łuczniczka z Browaru Karczewskiego.
Łuczniczka została wypuszczona w ramach serii „Łączymy pasje”. Każde piwo z tej linii odwołuje się do konkretnej osoby, rozwijającej swoją pasją. Osoba ta jest bohaterem zamieszczanego na Youtube wywiadu. W przypadku Łuczniczki Browar Karczewski postanowił przedstawić Sonię Strzelewicz – reprezentującą klub łuczniczy Siemowit wicemistrzyni Polski i Europy.
Łuczniczka to piwo bezalkoholowe, tj. takie, w którym zgodnie z prawem zawartość alkoholu jest poniżej 0,5 procent. Aby to osiągnąć browar musiał ugotować bardzo lekką, niskoekstraktywną brzeczkę o zawartości cukrów wynoszącej jedynie 8° Plato. Została ona przefermentowana specjalnie dobranymi drożdżami LA-01, które dzięki swojej charakterystyce (zjadają wyłącznie cukry proste) udało się uzyskać jedynie śladową ilość alkoholu. Łuczniczka została nachmielona trzema amerykańskimi odmianami: Chinook, Citra i Simcoe.
Etykieta recenzowanego dziś piwa nawiązuje wprost do łucznictwa – widzimy na niej motyw tarczę strzelecką z wpisanym w nią logo Browaru Karczewskiego. Nie zabrakło też strzał wbitych w pola punktowe. Całość jest umiarkowanie bogata w informacje – więcej danych znajdziemy na stronie internetowej browaru.
O Browarze:
Browar Karczewski ruszył w styczniu 2018 r., chociaż jego założyciele – Marcin Michalak i Tomasz Grajek – warzą wspólnie piwo do 2016 r. Jest to browar kontraktowy, który – według danych z portalu Untappd – do tej pory wypuścił na rynek 17 piw, w większości typowo nowofalowych.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 15.09.2021
Wygląd: Bardzo jasne, słomkowe. Opalizujące.
Piana: Ładna, drobna i gęsta. Śnieżnobiała. Odpowiednio obfita – zostawia ładny lejsing.
Aromat: Mało intensywny, nieco cytrusów, żywicy iglaków. Niemniej spodziewałem się bardziej intensywnego zapachu.
Smak: Wytrawne, niestety wręcz wodniste. Od razu czuć, że mamy do czynienia z bardzo niskim ekstraktem, piwem bezalkoholowym. W smaku głównie lekkie cytrusy, początkowo piwo to skojarzyło mi się z herbatą cytrynową (chociaż herbaty w składzie nie ma). Jest też nieco akcentów iglastych. Goryczka niska.
Wysycenie: Niskie, w kierunku umiarkowanego.
Niestety, mamy tu do czynienia z częstą przypadłością piw bezalkoholowych, czyli wyraźną wodnistością, pustką. Jakoś mało intensywne jest to piwo – od razu miałem skojarzenie z herbatą aromatyzowaną cytryną. Nie muszę chyba mówić, że takiego dodatku w składzie nie uświadczymy. Podsumowując, Łuczniczka jest piwem OK, bez szału, dla mnie zbyt mało wyrazistym. Niemniej spokojnie je wypiłem – w cieplejsze może być świetnym sposobem na ugaszenie pragnienia ;).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Karczewskim